Tym razem powstał torcik ale czasem z tych samych składników (wtedy korzystam z gotowych, okrągłych biszkoptów) robię desery w szklanych pucharkach. Niem dlaczego, to ma znaczenie i niektórym bardziej smakuje tort a innym zawartość pucharka, choć t dokładnie to samo. No ale spróbujcie obydwie wersje i sami zdecydujcie co Wam odpowiada i czy rzeczywiście ma to w ogóle znaczenie?:)
Dzisiejszy wpis jest z dedykacją dla dziewczyn, z którymi kawa nabiera niepowtarzalnego smaku i nawet woda z cytryną wydaje się posiadać procenty (w każdym humor po niej dopisuje). Obiecałam i dotrzymuję słowa:)
Zanim zaczniecie zorganizujcie sobie (podaję składniki na tortownicę o średnicy 22 cm):
- galaretkę
- 200 g owoców leśnych (lub samych malin bądź truskawek...)
- 4 jajka
- 4 łyżki cukru
- 4 łyżki mąki pszennej
składniki na krem:
- budyń waniliowy
- szklanka mleka
- 2 łyżki cukru
- 1 kostka masła (miękka)
- 1 jajko
- 4-6 łyżki cukru pudru
- 2-3 łyżki wódki
Piekarnik rozgrzewamy (zanim włożymy masę biszkoptową) do 180 stopni.
To jedna z zasad wpojonych przez moją mamę - biszkopt wymaga dobrze nagrzanego piekarnika!:)
Zaczynamy od galaretki. Rozpuszczamy ją zgodnie z instrukcją na opakowaniu a następnie odstawiamy do ostygnięcia i lekkiego ścięcia (wylewamy ją na wierzch dopiero gdy będzie pół płynna).
Następnie zajmujemy się budyniem.
Przygotowujemy go zgodnie z przepisem na opakowaniu z jedną małą różnicą. Dodajemy połowę mniej mleka (czyli na jeden budyń jedna szklanka). Słodzimy normalnie (2 łyżki cukru).
Teraz biszkopt. To łatwizna.
Wbijamy jaja, do nich dodajemy cukier i ucieramy na wysokich obrotach aż zrobi się z tego jasno żółty, dość gęsty krem. Pod koniec włączamy mikser na najwolniejszy tryb i dodajemy (po łyżce) mąkę ziemniaczaną i pszenną (cały czas miksujemy na wolnych obrotach. Masę (będzie nadal dość lejąca ale nie przejmujcie się tym) wykładamy na tortownicę, którą wcześniej smarujemy masłem i posypujemy bułką tartą. Wystarczy 20 min i biszkopt gotowy. Po tym czasie wyciągamy go i upuszczamy z ok. 50 cm - jak już kiedyś wspominałam, to dobrze działa na wysokość ciasta.
Kiedy biszkopt nam stygnie, zabieramy się za krem. Masło ucieramy mikserem z cukrem pudrem a następnie dodajemy jajko i dalej mieszamy. Do maślanego kremu dodajemy ostudzony budyń i dokładnie mieszamy aż do uzyskania gładkie masy. Na koniec odrobina alkoholu dla podbicia smaku (nie za dużo i jest to część nadobowiązkowa aczkolwiek wg. mnie istotna:)).
I dochodzimy do finiszu. Czas na układanie warstw. Na biszkopt wykładamy krem. Na krem owoce (mój małżonek zapytał dziś skąd o tej porze roku mam owoce leśne i odpowiedziałam tak jak teraz Wam powiem - nazbierałam;P). Jeśli jakimś cudem nie znajdziecie w pobliski lesie żadnych owoców skorzystajcie z mrożonki, którą możecie wrzucić do galaretki (to jest pomocne kiedy chcemy aby szybko stężała). Galaretkę z owocami wylewamy na krem i wszystko wkładamy do lodówki (najlepiej na noc).
I co ja Wam będę więcej mówić. Dziewczyny do tej pory pamiętają smak lata, jaki kryje się w tym deserze:) No niebo w gębie a na dodatek idealny deser dla osób posiadających podjadacza w postaci rocznego dziecka - biszkopt i galaretka są w sam raz dla dzieci:)
mniam! Wygląda tak... wakacyjnie... aż wyglądnęłam z tej okazji za okno, ale słońca jak nie było, tak nie ma :(
OdpowiedzUsuńJedząc kolejne kawałki ciasta mieliśmy wrażenie, że i za oknem się rozpogodziło:)
Usuńwygląda cudownie letnio po mimo pogody za oknem;)
OdpowiedzUsuńMmm, wygląda pysznie :) Zjadłabym sobie... :)
OdpowiedzUsuń