Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obiadowo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obiadowo. Pokaż wszystkie posty

sobota, 2 sierpnia 2014

Cukinia z suszonymi pomidorami, słonecznikiem i papryką...czyli błyskawiczna zapiekanka

Historia tej potrawy zaczęła się pewnego popołudnia, kiedy to w mojej kuchni pojawiła się cukinia z mamą...albo może mama z cukinią. Jedna z nich została z nami dłużej i leżąc na blacie, razem z pomidorami i innymi warzywami (tu chyba nie muszę już dodawać, że została z nami cukinia), nie dawała spokoju kusząc swoim zielonym wyglądem...
Myślałam, myślałam i w końcu nadszedł piątek, czyli dzień bez mięsa. Tak się złożyło, że dzień wcześniej przygotowałam pastę ramesco (przepis na nią tutaj - klik) i uznała, że to będzie dobre połączenie. Dokupiłam śmietanę, jajka i ser żółty i okazało się, że obiad zrobił się sam...no prawie;)



Ale po kolei.

Składniki:
  • 1 średniej wielkości cukinia
  • przygotowana wcześniej pasta z suszonych pomidorów (tutaj przepis - klik)
  • 300 ml śmietany 12%
  • 2 jajka
  • 15 -20 g sera żółtego
  • sól, pieprz i zioła prowansalskie
  • odrobina masła do wysmarowanie naczynia
  • żaroodporne naczynie


Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Jeśli pasta jest już gotowa, zrobienie obiadu zajmie nam może 40 min (razem z pieczeniem).
Cukinie dzielimy na ok. 20 cm części, które kroimy wzdłuż a następnie usuwamy część z pestkami.
W wydrążonym miejscu umieszczamy pastę i tak nafaszerowane warzywo układamy w naczyniu (wcześniej wysmarowanym delikatnie masłem). Teraz wystarczy w osobnej misce rozbełtać jajka ze śmietaną i dodać starty żółty ser. Wszystko znowu mieszamy, przyprawiamy solą, pieprzem i ziołami prowansalskimi. Serowo-śmietanowy sos wylewamy na cukinie i wkładamy do piekarnika na 40 min (na ostatnie 10 min. włączamy termoobieg).
Mówiłam, że będzie prosto i szybko?:)
Zaznaczam też, że nie jest to super fotogeniczne danie ale jak najbardziej polecam, bo dobre:)






Faszerujemy 2014!

wtorek, 15 lipca 2014

Kurczak z cukinią we wstążkach czyli coś pysznego

Znalazłam wczoraj cukinie. Na niewielkim poletku mojej mamy pojawiły się dość nieoczekiwanie dwa cukiniowe giganty. Kiedy przyniosłam jednego z nich do domu, położyłam na ociekaczu i okazało się, że ociekacz jest zdecydowanie za mały na takie okazy. Od wczoraj myślałam co by tu z niej zrobić. Jadąc z pracy wymyśliłam sobie placki ale zniechęcała mnie wizja smażenia i wszechobecnego oleju, który pryska na wszystkie strony a do tego już widziałam moją córeczkę, która "cierpliwie" czeka aż skończę robić obiad. Myślałam, myślałam niczym Kubuś Puchatek i...powstała zupa krem z jednej połowy a z drugiej proste i przepyszne (moje subiektywne odczucie) danie.

Jeśli lubicie cukinie, to padniecie z zachwytu a jeśli nie lubicie...to polubicie:P
Obiad załatwiłam naprawdę w kilka minut. Sami zobaczycie.


Potrzebujemy tylko:

  • 2 piersi z kurczaka
  • 3-4 ząbki czosnku
  • 1 średniej wielkości cukinię (lub pół dużej)
  • 200 ml śmietany kremówki
  • sól, pieprz
  • olej do smażenia
  • odrobina startego sera żółtego
  • natka z pietruszki (do ozdoby)




Zaczynamy od wody na makaron. Kiedy ona będzie się gotować, my zajmiemy się kurczakiem i resztą. Teraz w ruch idzie patelnia, olej i czosnek, który należy pokroić w drobną kosteczkę i wrzucić na rozgrzany tłuszcza. Pilnując (cały czas) aby czosnek się nie przypalił, przechodzimy do mięsa. Piersi myjemy, oczyszczamy i kroimy w kostkę a następnie przyprawiamy solą, pieprzem (lub mieszanką typu warzywko) i dorzucamy do lekko zrumienionego czosnku. Wszystko smażymy, co jakiś czas mieszając a w chwilach kiedy nie mieszamy przygotowujemy cukinie. Co tu dużo mówić...kroimy ją jak nam się podoba ale zachęcam do pozostawienia skórki (przynajmniej na połowie cukinii - ze względów czysto estetycznych). Kiedy mięso będzie już białe lub lekko zrumienione, dodajemy przyprawioną cukinie i dusimy wszystko aż do zmięknięcia (nie trwa to długo). Po chwili cukinia i kurczak zaczną puszczać sok - czekamy aby odparował i pod sam koniec dodajemy śmietanę. Doprawiamy do smaku i mamy dodatek do makaronu, który za pewne już jest gotowy:). Teraz już tylko odrobina sera i pietruszki na górę i zajadamy....
Milena nie jest fanem cukinii ale całkiem sprawnie wybierała z talerza makaron:)
Od razu mówię - obiad robiłam pospiesznie...tak samo jak zdjęcia, więc nie są może najbardziej udane ale obiad pierwsza klasa więc nie czekając na powtórkę wrzucam co mam:)





Cukinia 2014 Cukinia 2014

piątek, 11 lipca 2014

Zapiekanka penne z warzywami

W moim rodzinnym domu makaron jadało się od czasu do czasu i najczęściej znajdowało się go w rosole (no ale to był ręcznie robiony, cudownie nieregularny klusek wyrabiany, wałkowany, krojony i suszony przez moją babcię). Teraz to ziemniaki pojawiają się okazjonalnie a makaron godnie zastępuje obiadową bazę. Stało się tak trochę z lenistwa, trochę ze względu na dzieci, które wolą makaron a trochę dlatego, że makaron daje tyle możliwości...wydaje mi się, że więcej niż ziemniaki (może dlatego, że mamy do wyboru różnego rodzaju pasty). Do zapiekanki doskonale nadają się rurki czyli (bardziej profesjonalnie) PENNE:). Wystarczy mieć do tego warzywa, śmietanę...a zresztą, zróbmy po prostu listę składników.

Wystarczy, że macie (składniki na ok 6 porcji lub na dwa dni:)):

  • opakowanie mrożonki (ja lubię mieszankę włoską)
  • 250 g makaronu penne (0,5 opakowania)
  • 3-4 pomidory (mogą być w puszcze ale w sezonie najlepiej wykorzystać świeże)
  • 1 cebula
  • 1-2 ząbki czosnku
  • odrobina oleju do smażenia (2 łyżki)
  • 2 łyżki masła
  • 3 jajka
  • 200 ml śmietany 12%
  • 100 g startego żółtego sera
  • sól, pieprz, zioła prowansalskie


Zaczynamy od makaronu, które należy podgotować w osolonej wodzie wg przepisu na opakowaniu i
odcedzić. W czasie, gdy woda z makaronem bulgocze, rozgrzewamy na patelni olej i wrzucamy warzywa (smażymy wg przepisu na opakowaniu). Warzywa odkładamy do osobnego naczynia a na patelni z łyżką masła, szklimy drobno pokrojoną cebulę i zmiażdżony czosnek, tak aby tylko lekko się zarumieniły. Pomidory trzeba sparzyć, zdjąć skórę i pokroić na kawałki, które dodajemy do cebuli i czosnku i od razu dorzucamy warzywa (chwilę podduszamy). To pierwsza część przygotowania i możemy resztą zostawić na jakieś 40 min przed podaniem (tyle zapiekanka będzie grzać się w piekarniku).

Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni (bez termoobiegu).
Żaroodporną formę smarujemy pozostałym masłem i układamy warstwami: makaron, mieszankę warzywną, makaron, mieszankę....staramy się zakończyć makaronem. Śmietanę mieszamy z jajkami i serem i przyprawiamy solą, pieprzem i ziołami. Teraz wystarczy zalać zapiekankę naszym sosem i umieścić ją w nagrzanym piekarniku na ok 40 min.
Do dekoracji listek bazylii i pozostaje życzyć smacznego...nam smakowało baaaardzo:)





niedziela, 6 lipca 2014

Zupa krem z cukinii

Lubicie cukinie? Znam wiele osób, które jej nie lubią i sama należałam jeszcze niedawno do grupy sceptyków. Całkiem fajnie wygląda, super się kroi ale smak...taki nijaki. Zaczęłyśmy się poznawać i...okazało się, że jest warzywem niebanalnym (choć taka wydawała na początku). Super komponuje się z czosnkiem i innymi warzywami, mięsem a więc stanowi znakomitą bazę, zagęszczacz a czasem jadalne naczynie;)
Tym razem przedstawiam Wam cukinię w wersji kremowej ale obiecuję, że jeszcze zagości wśród przepisów. Inspirowałam się przepisem znalezionym w książce znanego Wam Pana Michela Moran ale później ciocia dodała swoje wskazówki i powstało coś pomiędzy i to coś okazało się być baaaardzo smaczne:)

Obiecuję także, że nie napracujecie się przy tym daniu.
Sprawa (co nie jest niczym zaskakującym, jeśli zaglądacie do mnie czasem) jest super prosta.
Na początek składniki:

  • 3-4 ząbki czosnku
  • 2-3 średniej wielkości cukinie
  • 3-4 ziemniaki (też średnie)
  • łyżka masła
  • 2-3 łyżki śmietany 30%
  • ok. 1 l bulionu (ostatecznie kostka rosołowa)
  • 0,5 łyżeczki tymianku
  • 2 liście laurowe
  • sól (lub przyprawa typu warzywko)
  • pieprz

Warto wcześniej przygotować sobie wywar w warzyw i mięsa, popularnie zwany rosołem. Jeśli nie pomyśleliście o tym wcześniej zastąpcie go bulionem w kostce.
Cukinie myjemy i dzielimy na pół (jedną część obieramy ze skóry, drugą pozostawiamy i wszystkie kroimy w kostkę. Ziemniaki obieramy i także kostkujemy;).
Na patelni podgrzewamy masło i dodajemy czosnek, do którego po chwili dodajemy cukinie i wszystko doprawiamy solą (lub przyprawą typu warzywko). Cukinie z czosnkiem doprowadzamy do miękkości, co jakiś czas mieszając aby nic się nie przypaliło a na koniec dodajemy kostki ziemniaka i jeszcze chwilę podsmażamy całość, którą następnie wrzucamy do przygotowanego bulionu. Wszystko gotujemy ok. 20 minut pod przykryciem na ostrym ogniu razem z tymiankiem i liśćmi laurowymi.
Po tym czasie wyjmujemy liście a pozostałe składniki blendujemy. Teraz już kwestia wykończenia - zupę podgrzewamy już na wolnym ogniu i zabielamy śmietaną.
Dla mnie zupa krem wymaga grzanek...ostatecznie mogą być groszki ptysiowe.
W książce spotkałam się z przepisem zakładającym połączenie zupy z makaronem ale jakoś mi to nie pasuje i osobiście zachęcam do wykorzystanie mniej świeżego chleba na pyszne grzaneczki, które potem można przechowywać w zamkniętym pojemniku.
Pychota:)




piątek, 27 czerwca 2014

Odrobina Ameryki w kuchni...słodkie naleśniki Pancakes

Naleśniki to podstawa kiedy ma się w domu choć jedną, nieletnią osobę. Tradycyjny są niezastąpione ale osobiście nie przepadam za rutyną (nawet w kuchni) i po prostu się nudzę a wtedy przeglądam stare książki, zeszyty z przepisami, znajdując podpowiedzi aż w końcu czuję, że odkryłam amerykę;) Wtedy wiem, że właśnie znalazłam pomysł na obiad.
Tak też było dziś, kiedy na jednej z karteczek zobaczyłam wytłuszczone "Pancakes".
To była niespodzianka, doskonale akcentująca pozytywne zakończenie roku szkolnego:)

Jak to u mnie bywa, przepis jest raczej dla leniwych łasuchów. To kaloryczne danie ale kto powiedział, że trzeba zjeść kilka placków? A w ogóle kto powiedział, że mamy się tym zawsze przejmować...:) Wyznaję zasadę mniej ale za to smakowicie, więc zachęcam bo gra jest warta grzechu:P

No to do dzieła.
Jak na tak prosty przepis, składników jest cała masa ale na szczęście wystarczy je wszystkie po prostu wymieszać.
Oto co musimy mieć (podaję dawkę na ok 4-6 porcji) :

  • 2 łyżki masła
  • 2 jaja
  • 2 łyżki cukru
  • 0,5 szklanki jogurtu naturalnego
  • 0,5 szklanki wody niegazowanej
  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 0,5 łyżeczki soli


Zaczynamy od rozpuszczenia masła (ja korzystam z mikrofali). Kiedy masło się studzi, wbijamy jajka do większego naczynia i miksujemy je z cukrem a następnie dodajemy jogurt, wodę i w końcu
wystudzone masło. Składniki płynne łączymy teraz z pozostałymi i wszystko starannie mieszamy aż do uzyskania jednolitej masy. Co teraz? Smażenie...czyli część, która zajmuje najwięcej czasu zwłaszcza, jeśli (tak jak ja) lubicie tego typu naleśniki w mniejszej formie...ja inaczej tego nie widzę...wszystko przez kreskówkę chyba z Kaczorem Donaldem...kojarzycie;)

Usmażone placki (najlepiej na małej, teflonowe patelni) podajemy jak tylko chcemy...u mnie wersja z bitą śmietaną i dla "odmiany"truskawki...nie wiem jak dzieci nie nudzą się tymi owocami.
Dziś zrobiłam na szczęście z małym zapasem (z 3 jajek). Miałam nadzieję, że coś zostanie ale wracali po dokładkę aż się skończyły:)






niedziela, 11 maja 2014

Ko ko ko...kurczak w kokosie

Człowiek zabiegany,wpada do sklepu zaraz po pracy...z dziećmi (po chwili wszyscy obecni w markecie już wiedzą, że co najmniej jedno nieletnie znajduje się w obiekcie). Zaczyna się niewinnie w alejce z nabiałem...śmietany, jogurty zaczynają zmieniać swoje położenie. Chwilę później na celowniku są już buteleczki z aromatami (cieszą się niezwykłą popularnością) a to niedobrze, bo to szklane a półtoraroczna dziewczynka nie wie jeszcze, że jak się szklanym rzuca to czasem się rozbija. Matka (czytaj ja) stojąca w kolejce po mięso robi się coraz bardziej niespokojna i pojawiają się pierwsze krople potu...rozbiegany wzrok próbuje nadążyć za małym człowieczkiem, który jest doskonale słyszalny ale gorzej widzialny...gdy pada pytanie "co pani podać" bez większego zastanowienia odpowiadam "dwie piersi z kurczaka"(byleby szybciej puścić sklep). W domu uświadamiam sobie...kurczak???...znowu...
Ale, ale... ostatnio przecież koleżanka w pracy natchnęła mnie nieco inną odsłoną tej nudnej już nieco sztuki mięsa (dzięki Ci Kaniu). 
I tak zamiast w bułce tartej, będzie w kokosie. 
Filozofia to żadna. Wszystko poza kokosem pozostaje tak samo jak przy tradycyjnej wersji kotletów.


Potrzebujemy zatem:
  • 2 piersi z kurczaka
  • sól, pieprz
  • czerwoną paprykę
  • mąkę
  • 2 jajka
  • 2-3 łyżki mleka
  • kokos


Piersi myjemy, oczyszczamy i dzielimy na mniejsze kawałki. 
Mięso przyprawiamy solą, pieprzem a ja dodałam odrobinę słodkiej papryki. Mąkę i kokos przygotujmy sobie gdzież w pobliżu a jajka wraz z mlekiem i odrobiną rozbełtajmy w osobnej misce. Każdą porcję mięsa dokładnie obtaczamy w mące, następnie w jajku a na końcu w kokosie i...do piekarnika nagrzanego do 220 stopni na ok. 30 min lub na skwierczący tłuszcz...Jeśli wolicie wersję mniej tłustą z piekarnika, to pamiętajcie, aby po ok 20 min obrócić porcje kurczaka na drugą stronę (najlepiej umieścić jej na papierze do pieczenia). Jeśli wolicie wersję "fat", kotlety wrzucajcie na skwierczący tłuszcz i tu kilka minut z jednej, kilka z drugiej strony i mięso gotowe:)

Do tego ziemniaczki, marchewka klarowana lub 




sobota, 3 maja 2014

Leniwe kopytka


Sama w sumie nie wiem czy są bardziej leniwe czy bardziej kopytka ale jednego jestem pewna. To danie, które smakuje absolutnie wszystkim dzieciakom a i dorośli raczej proszą o dokładkę.
Osobiście to smaki, które przenoszą mnie w czasy dość odległe a zajadając się tymi cudnie miękkimi kluseczkami na chwilę zapominam o tym ile mam lat (a może to już demencja???;P)
W każdym razie na pewno nie raz jedliście je w domu lub na szkolnych stołówkach bo to pewniak jeśli chodzi o najmłodszych konsumentów, a że jestem mamą dwójki nieletnich nie może zabraknąć takich kulinarnych propozycji właśnie tutaj:)



Lista składników:

  • 2,5 szklanki ugotowanych ziemniaków
  • 500 g sera białego (półtłustego)
  • 2 jajka
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • łyżkę oleju (do wody)
  • bułka tarta
  • 2-3 łyżki masła
  • cukier do posypania
Zaczynamy od ziemniaków, które obieramy i gotujemy w osolonej wodzie. Ugotowane ziemniaki ubijamy razem z serem a jeśli macie praskę, możecie przepuścić przez nią zarówno jedno jak i drugie (wtedy ciasto będzie jeszcze delikatniejsze).
Zanim przystąpimy do robienia ciasta warto wstawić wodę na nasze leniwe pierogi. Wodę lekko solimy i dodajemy olej. 
Mieszankę naszych podstawowych składników (dobrze jeśli ziemniaki są jeszcze ciepłe) wykładamy na stolnicę razem z mąką a następnie dodajemy jajka i zagniatamy. Ciasto powinno być miękkie ale nie powinno kleić się do rąk więc warto mieć pod ręką mąkę, którą podsypujemy w razie konieczności. Kiedy ciasto mamy już gotowe dzielimy je na 4 części i z każdej z nich tworzymy niewielki wałek, który następnie dzielimy na małe "poduszeczki". Tak przygotowane kluski wrzucamy na gotującą się wodę. 
Kiedy kopytka się gotują, możemy zająć się bułką tartą. Wysypujemy ją na gorącą patelnię i mieszając lekko rumienimy a kiedy nabierze odpowiedniego koloru dodajemy masło i łączymy mieszając.
Kiedy nasze kluski leniwie wypłyną to znak, że są gotowe. Wyciągamy je czerpakiem aby nadmiar wody wrócił do garnka i kluski układamy na talerzy. 
Na koniec kopytka omaszczamy naszą bułką tartą z masłem i słodzimy zgodnie z własnym smakiem. 
Smacznego:)



piątek, 2 maja 2014

Oslo w Paryżu czyli łosoś norweski w cieście francuskim:)


To miał być po prostu szybki obiad ale jednocześnie lekko wykwintny. Kiedy zakupiłam moją ulubioną rybę i zaczęłam snuć wizje na temat tego jak ją podam, po paru chwilach zaświeciła się nad moją głową żarówka sygnalizująca, że oto pojawił się on...pomysł. Jak się później okazało (o ile piali z zachwytu nie tylko nie z grzeczności) połączenie łososia i ciasta francuskiego to para idealna.
Do tego wystarczy jakaś lekka sałatka z kiełkami lub świeżymi warzywami i jesteśmy w siódmym niebie...
O sałatkach jeszcze będzie, zresztą póki co polecam
Tymczasem skupmy się na norweskim obywatelu.


Oto składniki dla 4 głodnych osób (lub 6 mniej głodnych)

  • 500 g świeżego łososia (bez skóry)
  • opakowanie ciasta francuskiego
  • sól
  • pieprz cytrynowy
  • 2 ząbki czosnku
  • łyżka masła
  • 200 g szpinaku
  • 150 g serka mascarpone
  • jajko (aby ciasto było ślicznie rumiane)
  • sezam (opcjonalnie) bardziej dla ozdoby
  • listki bazylii do dekoracji
Zaczynamy (najlepiej) dzień wcześniej. Łososia solimy, doprawiamy pieprzem cytrynowym i wkładamy do lodówki na parę godzin (ja zamarynowałam go wieczorem i na kolejny dzień był jak znalazł). Szpinak również możemy przygotować z wyprzedzeniem. 
W tym wypadku skorzystamy z czosnku, który drobno kroimy i wrzucamy na rozgrzane masło. Po 2-3 min. (za bardzo zarumieniony czosnek będzie gorzki) dodajemy szpinak i co jakiś czas mieszając, redukujemy jego objętość i nadmiar wody. Kiedy liście szpinaku będą suche, dodajemy serek, doprawiamy solą i wszystko mieszamy otrzymując kremowy sos. 
Kolejny etap to już kwestia max godziny przed planowanym obiadem. 
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Naszego łososia wykładamy na rozłożone ciasto a na nim umieszczamy warstwę szpinakowego sosu. 
Całość przykrywamy drugą połową ciasta, smarujemy rozbełtanym jajkiem i możemy lekko posypać np. sezamem. W górnej warstwie ciast nacinamy 2-3 podłużne otwory. 
Łososia w cieście wkładamy do piekarnika na ok. 30 min.

Ja wykorzystałam dwa filety (w sumie 800 g) więc trochę zostało na drugi dzień...nie wiem czy odgrzewane nie jest jeszcze lepsze, choć z drugiej strony czy to możliwe???:D




piątek, 25 kwietnia 2014

Migdały na soli morskiej


Jakoś tak wpadłam ostatnio w szał gotowania inaczej ale cały czas prosto i przede wszystkim szybko. Ostatnimi czasy stwierdziłam ze smutkiem, że jemy zdecydowanie za mało soli...tfu...ryb. A przecież są takie dobre...zwłaszcza te dobrze posolone;) Zakupiłam trzy filety soli, jajka i...czegoś mi brakowało a nie chciałam kolejny raz usmażyć ją w banalnej bułce tartej (bardzo lubię tradycyjną panierkę ale od czasu do czasu potrzebują zmiany). Tym razem postawiłam na migdały i wiecie, co? To jest super połączenie (mój osobisty krytyk kulinarny też tak uważa:).



Aby zrobić ryby (nie koniecznie sole) musimy mieć (obiad dla 4 osób):

  • 4 filety soli
  • 2-3 łyżki mąki
  • sól
  • pieprz cytrynowy
  • jedno jajko
  • olej lub masło do smażenia


Filety rybne płuczemy i osuszamy a następnie solimy i posypujemy pieprzem (żeby nie było, że robi z
nimi coś nieprzyzwoitego). Pozostawiamy na ok. pół godziny.
Zanim zaczniemy smażyć rybę, przygotujmy sobie roztrzepane jajko (które też solimy) i na osobnym talerzyku migdały. Olej doprowadzamy do wysokiej temperatury (wcześniej oczywiście wylewamy go na patelnię:)). Teraz nasze filety należy opruszyć lekko mąką, dokładnie obtoczyć ją w jajk a następnie w migdałach i całość kładziemy na rozgrzany tłuszcz. Smażymy kilka minut (ok. 3 min. w każdej strony) aż filety będą ładnie rumiane (chyba, że jak mój tata lubicie brąz..)
Tak przygotowana sola doskonale smakuje z nowymi ziemniaczkami:)

Smacznego:)





Najlepsze!

Najsmaczniejszy - ranking stron kulinarnych

kolejne wyzwania

Zapraszam na durszlak

Durszlak.pl

A Wy kochacie gotowanie czy tylko lubicie?:)

Lista Blogów Kulinarnych

Zaglądajcie też na Mikser kulinarny

Mikser Kulinarny - przepisy kulinarne i wyszukiwarka przepisów