No i stało się...
Od trzech dni moje dziecko uczęszcza do żłobka a wraz z nim ja i domowy katering. Do tej pory wszystkie dania powstawały dość spontanicznie. Teraz gotuję głównie w nocy i tak aby ułatwić życie panią, które następnego dnia są przedłużeniem mojej córki a dokładniej jej górnymi kończynami (przed wszystkim w trakcie jedzenia). Przesadziłam nie mówiąc wprost, że chodzi o karmienie? Wybaczcie a w zamian za to dostaniecie totalnie prosty sposób na jabłko w wersji bardziej papkowatej.
Generalnie jabłka podawałam do tej pory surowe (skrobałam łyżeczką i otrzymywałam mus, który po mili sekundzie znajdował się na języku mojej pociechy). Oczywiście można było utrzeć jabłko ale to by trwało a moje dziecko nie poznało jeszcze pojęcia cierpliwość (lub kojarzy je czysto teoretycznie).
Jasne jest, że panią w żłobku nie będę dokładać kłopotu więc skorzystałam z kolejnego triku mojej mamy i usmażyłam Renetę...Szarą Renetę:) Podpowiem (choć pewnie to niekonieczne), że taki jabłkowy mus jest doskonały do kanapki z masełkiem i popijany kakao (przetestowane przez moje w pełni uzębione dziecko).
Ale do rzeczy.
Potrzebujemy:
2-3 jabłka (to będą nawet 4 porcje dla malucha albo na kilka kromek dla pozostałych domowników).
łyżka masła
1-2 łyżki cukru (tu doradzam kierować się własnym smakiem i uwaga, bo łatwo przesłodzić)
3/4 szklanki wody
opcjonalnie cynamon.
Zaczynamy od rozpuszczenia masła. Jabłka obieramy ze skórki, oczyszczamy z gniazda potocznie
zwanego ogryzkiem i w postaci ćwiartek lub kostki wrzucamy do rozgrzanego rondelka. Zasypujemy cukrem, zalewamy wodą a jeśli chcecie dodajecie cynamon (ja wolę bez...tylko czasem bzu nie dodajcie...:P).
Co teraz? Mieszamy od czasu do czasu, czekamy...a jak nasze jabłka (to się staje w okolicy 20 - 30 min) zrobią się miękkie, wyłączamy gaz, płytę, czy co tam macie i tyle.
Jabłuszka są gotowe na śniadanko lub deserem dla naszej dwuzębnej istoty:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz