Zabrałam się za szukanie przepisów i zainspirowana kolejną recepturą Nigelli, nieco ją zmieniłam zastępując mąkę kukurydzianą krupczatką i wyszły całkiem sympatyczne babeczki:) Najlepsze oczywiście są jeszcze lekko ciepłe ale (próbowałam) następnego dnia też są całkiem dobre (np. do porannej kawy...lekkie i puszyste:)).
Jak to już z moimi ulubionymi przepisami bywa..jest bardzo proste w przygotowaniu (w sam raz na wizytę gości, którzy dzwonią, że są pobliżu i pytają czy mogą wpaść na kawę;)
Oczywiście musimy mieć wówczas:
- 100 g borówek
- 150 g mąki pszennej
- 100 d mąki krupczatki (Nigella daje tutaj kukurydzianą)
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
- 150 g cukru
- 0,5 szklanki oleju
- 0,5 szklanki maślanki (może być też jogurt naturalny)
- 1 jajko
- foremka do muffinek (12 porcji)
Piekarnik ustawiamy na 200 stopni (bez termoobiegu).
Wiecie jaka jest podstawowa zasada dotycząca najlepszych muffin? W jednej misce mieszamy składniki płynne (jajko, maślanka i olej) a w drugiej sypkie (cała reszta składników). Do sypkich dodajemy płynne i lekko mieszamy widelcem lub trzepaczką (nie warto się zbytnio przykładać, bo grudki w tym wypadku są mile widziane).
Na koniec do masy dodajemy połowę borówek i znowu lekko mieszamy a następnie przekładamy ciasto do wyłożonych papilotkami foremek.
Pozostałą częścią jagód posypujemy wierzch babeczek i wkładamy je do piekarnika na 20 min.
Przed wyciągnięciem sprawdzamy, na wszelki wypadek czy ciasto nie jest surowe (robimy to za pomocą suchej wykałaczki).
Teraz rzecz najtrudniejsza...trzeba poczekać ok 5 min zanim wyciągniemy je z foremek a potem jeszcze chwilkę, żeby się nie rozpadały ale w tym czasie możemy zając się parzeniem kawy:)
Są nieco lepsze od poprzedniego ciasta (tego z malinami i orzechami...to taka mała sugestia dla tych, co mieli pewien niedosyt;).
Smacznego:)
Piękne! Nie dość, ze pyszne to jeszcze jakie szybkie i proste! :)
OdpowiedzUsuńPrzepis dodaję do akcji
Pozdrawiam ;)
Dziękuję:)
OdpowiedzUsuń