poniedziałek, 24 lutego 2014

Czekoladowa chmurka czyli ciasto czekoladowe z bitą śmietaną - niebo w gębie


Po dłuższej przerwie, na specjalne zamówienie pewnej zaprzyjaźnionej Madzi zrobiłam ciasto, które zachwyca podniebienia absolutnie wszystkich, którzy zostają nim poczęstowani. Sama Magdalena jest dość wybredna jeśli chodzi i jedzenie co znacząco podnosi wartość tego deseru. To numer jeden w moim domu a przerwę od "czekoladowej chmury" mieliśmy tylko dlatego, że przez pewien czas robiłam w kółko właśnie to ciasto i chcieliśmy zatęsknić. Oj...uwielbiam takie powroty (zresztą dotyczy to nie tylko jedzenia;P) 
Przepis znalazłam wśród propozycji jednej z moich ulubionych kucharek:) Nigella co prawda dodaje nieco inny alkohol i skórkę pomarańczową, którą sobie w tym wypadku odpuściłam ale zdjęcie w jej książce wywołało nadprodukcję ślinianek więc musiałam spróbować i chmura pozostała u nas na stałe.

Jeśli lubicie czekoladę oszalejecie na jego punkcie.

Najpierw przygotujcie kilka składników niezbędnych do stworzenia tego cuda.
Sprawa jest bardzo prosta.

Potrzebne będą:
  • 250 g ciemniej czekolady (ja wybieram do tego ciasta wyrób Wedla - moim zdaniem doskonale spełnia swoje zadanie)
  • 125 g masła
  • 175 g cukru
  • 6 jaj 
  • 4-5 łyżek Ballantinesa (lub innego alkoholu, może być też nalewka).
  • 500 ml śmietany 30%
  • cukier waniliowy
  • żel fix
  • 2 łyżki żelatyny
  • odrobinę kakao do posypania
  • liście mięty do dekoracji

Piekarnik ustawiamy na 180 stopni.
Na początek rozpuszczamy czekoladę z masłem(ja robię to w mikrofali). Wszystko jeszcze mocno ciepłe mieszamy i odstawiamy do ostudzenia. Do tak przygotowanej masy dodaję 4-5 łyżek alkoholu .
Czas na jajka.
2 całe wbijam do jednej misy a pozostałe dzielę na żółtka, które dodaje do 2 pozostałych jaj. Białka wbijam do osobnego naczynia. Aby ułatwić sobie zadanie zaczynamy od ubijania piany (do tego potrzebujemy czystych widełek miksera.

Kiedy już mamy białą, puszystą pianę, uzupełniamy ją 100 g cukru.
Pozostałą część cukru wędruje do żółtek z białkami. Ubijamy je tak aby uzyskać kremową, prawie białą konsystencję.
Teraz ostudzoną, czekoladową masę, 
powoli wlewamy do jajecznego kremu cały czas mieszając (na najmniejszych obrotach). Kiedy już obydwie masy ładnie się połączą, możemy odstawić mikser. Pianę z białek dodajemy do czekolady i jajek i teraz już łyżką delikatnie mieszamy.
To już prawie koniec. Masę przekładamy do tortownicy (dużej) wyłożonej papierem do pieczenia lub podsypanej bułką tartą. Wszystko umieszczamy w piekarniku na ok 35-40 min.


Podkład studzimy aby uzupełnić go puszystą, ubitą śmietaną. Pamiętajcie aby dobrze schłodzić kremówkę zanim zaczniecie ją ubijać. Przygotujcie też żelatynę, którą należy rozpuścić w gorącej wodzie i ostudzić.
To już bardzo, bardzo prosta czynność. Śmietanę ubijamy najpierw bez żadnych dodatków. Kiedy zauważymy już, że robi się gęsta i puszysta, dodajemy cukier wanilinowy (ja wykorzystałam jedno opakowanie ale możecie sobie dosłodzić jeśli uznacie, że to mało). Na koniec dodajemy opakowanie śmietan fix i dobrze wystudzoną ale nadal płynną żelatynę. Całość wykładamy na czekoladowy spód i lekko obsypujemy kakaowym proszkiem...Ciasto najlepsze jest świeże (a na pewno z świeżo ubitą śmietaną). 
To rodzaj deseru, który nie wie co to znaczy zbyt długo leżeć w lodówce;)




piątek, 21 lutego 2014

Kipi kasza kipi groch...


Danie, o którym zajadamy się od wczoraj to wspomnienie mojej babci. To kolejny kulinarny element mojego beztroskiego dzieciństwa. Pamiętam, że babcia czekała aż wszyscy najedzą się do syta by sama mogła wyjeść to co zostało bezpośrednio z gara. Ja co prawda babcią jeszcze nie jestem (i mam nadzieję, jeszcze długo nie będę;)) ale z gara wyjadam i doskonale rozumiem czym się wówczas kierowała Zosia;P
Danie jest szybkie, proste w wykonaniu i naprawdę pyszne.



Można zaliczyć je do tych tanich. Zresztą sami spójrzcie na ilość składników (podaję ilość na 5-6 osób).

200 g drobnej fasoli
200 g kaszy pęczak
1-2 cebule
1-2 łyżki masła
sól
szczypiorek

Fasolę namaczamy ok. godz i gotujemy w osolonej wodzie aż zmięknie. Następnie dodajemy do niej kaszę (zwracamy uwagę na ilość wody, której powinno być mniej więcej dwa razy więcej niż kaszy ale w razie czego można potem odlać jej nadmiar). Wszystko gotujemy ok 20 min. od czasu do czasu mieszając.
Kiedy nasza kasza z grochem "kipią" my zajmujemy się cebulą, którą kroimy w kostkę i wrzucamy ją na roztopione na patelni masło (jeśli wolicie aby danie było bardziej tłuste i lubicie mocny posmak smażonej cebuli skrójcie dwie ja ograniczyłam się do jednej). Smażącą się cebulę solidnie solimy. Kiedy cebula się zeszkli, możemy przesypać kaszę z grochem na patelnie i wymieszać. To wszystko:)
Do dekoracji zastosowałam szczypior a w zestawie obowiązkowo powinno pojawić się mleko lub kefir (to ważne dla tego dania:)) Smacznego!


poniedziałek, 17 lutego 2014

Jabłka pieczone z bogatym wnętrzem



Co by tu przekąsić. Jakieś lekkie szamanko na koniec dnia...coś dobrego...no ale co z dietą? Przecież obiecałam sobie, że po 18 już nie jem...no może owoce...ale tak się chce coś słodkiego...
Czy też Was tak nosi czasem wieczorem? Co ja mówię czasem...ja mam tak każdego dnia koło 19.00. Wtedy dzieci powoli wędrują do łóżek i można mieć nadzieję, że chwilę dla siebie. Wtedy też przychodzi wielka ochota na różnego rodzaju smakołyki, które o tej porze stają się zakazanym owocem. I na ratunek przychodzi wtedy kto? Mamusia:)
Do dziś myślałam, że nie lubię pieczonych jabłek;


Sprawa jest prosta, szybka a efektowna i przepyszna a do tego dietetyczna:)
Czy to możliwe? Wystarczy spojrzeć na składniki.

  • 4 jabłka
  • 1-2 łyżki miodu
  • 0,5 szklanki orzechów włoskich (posiekanych dość grubo)
  • 3-4 łyżki migdałów w płatkach
  • cukier puder
  • śmietankę 30% (to już dla wersji mniej dietetycznej;))

W jabłkach robimy otwory, wykrawając w przy okazji niepotrzebny ogryzek. W jego miejsce umieścimy za chwilę orzechy i migdały wymieszane z miodem (jeśli lubicie innego rodzaju bakalie, śmiało dodajcie je do tego farszu). A teraz jabłka to piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Po ok.20-30 min mamy deser gotowy. Można ale nie trzeba posypać je cukrem pudrem, położyć odrobinę bitej śmietany i relaks gwarantowany:)
Mniam, mniam...mówię Wam!

niedziela, 16 lutego 2014

Sernik a'la czarny las czyli wiśnie w czekoladzie

Pierwotnie miał to być sernik czekoladowy z malinami i na pewno w przyszłości powstanie taka wersja. Nie mam pojęcia skąd mi się wzięły smaki na maliny o tej porze roku ale kiedy moje poszukiwania ograniczyły się do zakupu owoców leśnych, z których oczywiście można wybrać kilka malinek, zmieniłam zdanie. Postanowiłam, że spróbuję zrobić sernikową wariację na temat czarnego lasu. Całkiem możliwe, że tak się stało za sprawą rozmowy z bardzo wiśniową warszawianką, której obiecałam co prawda wypiek bardziej związany z czajnikiem;) ale na to będzie jeszcze czas. Widocznie w mojej podświadomości zbyt mocno zakorzeniły się (przepyszne nawiasem mówiąc) wiśnie. Tak powstał wypiek sernikopodobny w towarzystwie czerwonych nieco kwaśnych kuleczek.
Osobiście jestem wielką fanką połączenia wiśni i czekolady a Wy?


Przedstawiam listę składników (na dużą tortownicę):
na podkład:
  • 3/4 masła
  • opakowanie kruchych ciasteczek czekoladowych z dziurką
na masę serową:
  • 1 kg sera mielonego (z wiaderka)
  • 250 ml śmietany 30%
  • 2 tabliczki czekolady deserowej
  • 3/4 szklanki cukru pudru
  • 6 jajek
  • 450 g mrożonych wiśni

Zaczynamy od śmietany i czekolady, które umieszczamy w rondelku i podgrzewamy na wolnym ogniu (nie gotujemy) tak aby czekolada się roztopiła i połączyła z kremówką. Śmietanę z czekoladą odstawiamy po ostudzeniu do lodówki. Teraz czas na podkład. Tym razem w innym rondelku rozpuszczamy masło a następnie wsypujemy do niego drobno pokruszone ciastka. Ciasteczkową masą wykładamy dno tortownicy i umieszczamy ja w piekarniku ustawionym na 180 stopni (na 6-7 min).
Po wyciągnięciu lekko podpieczonego podkładu studzimy go.
Tu można zrobić chwilę (2-3 godz.) przerwy aby śmietana schłodziła nam się dobrze (tylko wtedy będzie można ją ubić na sztywno).
Zanim przystąpimy do końcowej fazy przygotujmy wszystkie składniki (poza śmietaną) aby nabrały tej
samej temperatury. Ser mieszamy z połową szklanki cukru (pozostałą część ubijemy z białkami). Następnie do sera dodajemy żółtka (po jednym). Białka umieszczamy w osobnym naczyniu. Kolejnym krokiem będzie ubicie schłodzonej śmietany z czekoladą i dodanie ich do masy serowej. Czas na mąki, które także dodajemy do masy a na koniec ubijamy białka z szczyptą soli. Na koniec do białek dodajemy pozostałą część cukru.
Wszystko wylewamy do tortownicy i dekorujemy połową porcji mrożonych wiśni.
Teraz wystarczy sernik włożyć do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika na godzinę. Po tym czasie piekarnik wyłączamy ale tortownicę zostawiamy do stopniowego ostygnięcia (mniej opadnie).
Zanim ciasto wyciągniemy z tortownicy zostawiamy je w lodówce najlepiej na całą noc.
Przed podaniem pozostałą część wiśni wrzucamy do rondelka, zasypujemy 2 łyżkami cukru i podgrzewamy. Kiedy wiśnie pyszczą sok dodajemy 1-2 łyżeczki wiśniowego kisielu aby uzyskać gęstszy sos. Z sosem to ciasto jest po prostu boskie...


Serniki dla Miksera - edycja 1.14

piątek, 14 lutego 2014

Wystrzałowe danie czyli racuchy z granatem:)


Kupiłam granat. Wszystko przez wieczorne rozmowy z kusicielką czekolady;) Wspólne poszukiwania inspiracji na kolejny kulinarny wypiek zaowocowały najpierw zaopatrzeniem w ulubiony owoc mojej serdecznej koleżanki (zawsze będzie mi się z Tobą kojarzył). Sama uwielbiam granat choćby ze względu na walory estetyczne. Jest po prostu piękny. Oprócz tego jest dość niesforny (przynajmniej w moich rękach) i w trakcie wybierania ziarenek z jego wnętrza cała podłoga w kuchni wygląda jak po prawdziwym wybuchu granatu.
Ale o czym to ja...
Dziś na obiad zaserwowałam racuchy w niecodziennej odsłonie bo po pierwsze z bananami a po drugie obsypane cudownie wyglądającymi i smakującymi pestkami.
A wszystko zaczęło się od zakupów.


Oto potrzebne składniki:

  • 50 g drożdży
  • 0,5 szklanki ciepłego ale nie gorącego mleka 
  • łyżka cukru
  • 2 jajka
  • 8-9 łyżek mąki
  • szczypta soli
  • 3-4 banany
  • cukier puder do obsypania
  • granat (opcjonalnie) do ozdoby
  • olej lub masło do smażenia


Zaczynamy od przygotowania zaczynu umieszczając drożdże w misce i zasypując je cukrem. Następnie dolewamy mleko (całą ilość) i 3 łyżki mąki. Wszystko mieszamy o odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Po ok. 20 min dodajemy do wyrośniętego ciasta jajka (ważne aby nie były zimne) i pozostałą część mąki. Ciasto ma być klejące i dość gęste. Miskę z naszą racuchową bazą znowu odstawiamy w ciepłe miejsce na ok. 15 min aby jeszcze lekko podrosło.  Banany dzielimy na pół (jeśli są duże na 3 części) a uzyskane kawałki wzdłuż (jak na zdjęciu:)). Takie ćwiartki wkładamy do ciasta i oblepione nim wrzucamy na rozgrzaną patelnię z olejem. Po
usmażeniu (pilnujemy bo szybko można je przypalić a najładniejsze są rumiane) układamy na talerzu, obsypujemy cukrem pudrem i jeśli mamy granat to lub inny owoc, dekorujemy nim nasze placki. Ledwo udało mi się zrobić zdjęcia...tak szybko znikały;)
Smacznego!:)



wtorek, 11 lutego 2014

Sałatka z czerwonej soczewicy


Jest w niej coś co sprawia, że chce się więcej. Jest absolutnym hitem ostatniego weekendu. Jak tylko zobaczyłam ją u mojej mamy (trafił nam się proszony obiad) zauroczyła mnie swoim wyglądem. Nie za bardzo się znam na kawiorze ale właśnie z nim mi się skojarzyła:)
Nieco później miała miejsce degustacja i tu pojawiły się prawdziwe fajerwerki podniebienia. Powaga! Potem jeszcze sałatka zrobiła furrorę uprzyjemniając całej rodzinie kibicowanie naszym skoczkom narciarskim a przede wszystkim Kamilowi Stochowi (przy okazji BRAWO PANIE KAMILU!!!).

Moje pierwsze poniedziałkowe zakupy skupiły się przede wszystkim na składnikach niezbędnych do jej zrobienia.

Oto lista:

  • opakowanie soczewicy (2 szklanki)
  • 1 jabłko (pokrojone w drobną kostkę)
  • 2 ząbki czosnku
  • mała cebula (lub 0,5 dużej) pokrojona w drobną kostkę
  • 1 łyżka gęstego jogurtu naturalnego
  • 3-4 łyżki majonezu
  • pęczek natki z pietruszki
  • zioła prowansalskie

Soczewicę gotujemy 10-15 min w niewielkiej ilości wody często mieszając (to ważne!).
Po ugotowaniu wysypujemy ją na sitko i przelewamy zimną wodą.
Kiedy już pozbędziemy się nadmiaru wody wysypujemy do miski i dodajemy cebulę, jabłko i drobno posiekany czosnek.
Na koniec dodajemy również drobno posiekaną natkę, jogurt, majonez i zioła.
Wszystko mieszamy i sałatkę mamy!
Spróbujcie! Nie pożałujecie:P



Tort migdałowo,migdałowy z nutką kardamonu

Możliwe, że jestem kulinarnym ignorantem przyznając się do tego, że do tej pory nie miałam do czynienia z Kardamonem. Przyprawa w ostatnim czasie stała się, mam wrażenie, dość modna (za pewne za sprawą mody jaka zapanowała na aktywną działalność w kuchni) do tej pory nie miałam jednak powodu aby z niej skorzystać. Żałuję.
Na szczęście trafiłam na kolejny przepis Pani Beaty Śniechowskiej, który wydał się ciekawy. Po licznych testach są pierwsze wnioski. Otóż ciasto bardzo smakuje płci pięknej nieco mniej trafia w gusta panów. Oryginalny przepis zakłada połączenie kardamonowego ciasta z kremem pomarańczowym. Ja na prośbę mojego męża zrobiłam z kremem budyniowym z odrobiną mielonych migdałów. Stwierdził, że tak jest o niego lepiej.
Cóż...o gustach się podobno nie dyskutuje:)
Przepis jest przeznaczony raczej na małą tortownicę (wtedy będzie wyższy). Ja zrobiłam na dużej i podwoiłam dawkę.

Do naszego wypieku potrzebujemy:

  • 380 g mąki pszennej
  • 30 g startych migdałów
  • 2,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 165 g cukru trzcinowego
  • 0,5 łyżeczki soli
  • 1 łyżka kardamonu
  • 1 jajo
  • 250 ml mleka
  • 100 g masła
  • bułka tarta
  • masło do wysmarowania tortownicy


Piekarnik nastawiamy na 170 stopni.
Masło rozpuszczamy w rondelku i studzimy.
Tortownicę smarujemy masłem i obsypujemy bułką tartą. Teraz już z górki.
Suche składniki (mąkę, migdały, proszek do pieczenia, kardamon, cukier i sól) mieszamy razem a następnie dodajemy do nich jajko i mleko. Dokładnie mieszamy wszystko na średnich obrotach i stopniowo dodajemy ostudzone masło cały czas mieszając na lekkich obrotach. Ciasto przekładamy do przygotowanej tortownicy i wkładamy do piekarnika. Pieczemy 40- 45 min.

Jeśli lubicie skórkę pomarańczową polecam przygotowanie kremu z serka mascarpone, syropu z agawy i skórki z jednej pomarańczy (serek ubijamy, dodajemy 2 łyżki syropu, skórkę i mamy pyszny
krem).
Ja połączyłam ciasto z kremem jak na Panią Walewską, dodając do jednej (jasnej) części 4 łyżki tartych migdałów a do drugiej części dodatkowo dosypałam 2 łyżki kakao.
Wybór zależy już od Waszych upodobań. Samo ciasto jest na tyle ciekawe, że można zajadać się nim bez dodatków, zwłaszcza jeśli lubi się smaki korzenne:)




niedziela, 9 lutego 2014

Kotlet drobiowy inaczej



To kolejna pozycja w moim osobistym menu, którą zostałam skuszona przeglądając książkę wydaną po drugiej edycji Masterchefa. Pani Beata proponuje w niej więcej dań, które są proste a jednocześnie mniej tradycyjne. Stanowią dla mnie bazę do tworzenia czegoś na ich kształt i tak też zrobiłam z kotlecikami. Lubczyk zastąpiłam pietruszką i stwierdzam, że to doskonałe połączenie.




Potrzebujemy tylko:


  • 2 piersi kurczaka (ok.400-500 g)
  • 2 łyżki przyprawy typu maggi
  • garść dość drobno posiekanej natki z pietruszki
  • łyżka mąki ziemniaczanej
  • bułka tarta
  • tłuszcz do smażenia (ja stosuję olej rzepakowy)


Mięso kroimy w drobną kostkę (ok. 1 cm), mieszamy je z maggi i pietruszką a następnie umieszczamy
w lodówce na co najmniej godzinę. Tuż przed usmażeniem dodajemy do powyższych składników jajko i mąkę ziemniaczaną. Mieszamy, formujemy niezbyt duże porcje w dłoni i obtaczamy je w bułce. Nasze kotleciki układamy na dobrze rozgrzanej patelni i smażymy aż się ładnie zarumienią. Można zrobić je trochę wcześniej i umieścić w gorącym (ok 100 stopni) piekarniku aby zachowały temperaturę. Z podanych składników wychodzi 8-10 niewielkich porcji ale na pewno nikt nie zatrzyma się na jednej więc jeśli planujecie obiad na więcej niż 3 osoby lepiej podwoić zalecaną ilość.





czwartek, 6 lutego 2014

Sałatka brokułowa szybko i smacznie


Przy okazji dzisiejszego wpisu życzę wszystkim Agatom najsmaczniejszych imienin:) Właśnie z okazji imienin zrobiłam sałatkę, która robi niezłą karierę na spotkaniach przy moim stole:)
Będzie krótko, bo i sprawa jest nadzwyczaj prosta a ponieważ wiele osób dopytuje co dodaję do sałatki więc podaję coś na kształt przepisu.




Potrzebny będzie:

  • Duży brokuł (lub 2 mniejsze)
  • 6 jaj
  • puszka kukurydzy
  • pieprz
  • sól
  • majonez (3-4 łyżki)


Jajka gotujemy na twardo.
Brokuła oczyszczamy i wrzucamy na osolony wrzątek (dobrze dodać do niego pół łyżeczki cukru aby nie stracić koloru). Pokrojone kwiaty brokuła gotujemy ok.5 min. Tu uwaga aby go nie rozgotować, bo zrobi się z naszej sałatki papki znacznie mniej apetyczna.
Po ugotowaniu odcedzamy zielone korony i przelewamy zimną wodą (to tzw. hartowanie, które sprawia, że warzywa pozostają lekko twardawe i nie rozpadają się).
Brokuła wrzucamy do miski a następnie kroimy dość grubo jajka i dodajemy do tej samej miski. Po wsypaniu kukurydzy doprawiamy solą i pieprzem, dodajemy majonez i mieszamy otrzymując cudownie wiosenną sałatkę. Ja uwielbiam!


poniedziałek, 3 lutego 2014

Kakaowe ciasteczka owsiane

Jednym z postanowień noworocznych mojej mamy jest zdrowe odżywianie. Mając cukrzyce to szczególnie ważne a mimo to dorosły, inteligentny człowiek jakim bez wątpienia jest mama oszukuje się na wszelkie sposoby.
-"Ostatnie" mówi kolejny raz zajadając 4 czekoladowe ciasteczko
- "Dla dzieci kupiłam takie dobre...a jak są już otwarte...no nie powinnam ale jedno"
Jakiś czas temu zrobiłam granolę i jej bardzo smakowała i załatwiała jej nagły spadek cukru. Tym razem ciasteczka. Są przepyszne, z pewnością zaspokajają lekki głód i nie da się ich zjeść zbyt dużo bo zaraz czuje się wypełniony żołądek. Przekąskę polecam każdemu ale przestrzegam przed objadaniem (to może spowodować lekki dyskomfort odczuwalny na odcinku jelit;P).

Oto lista potrzebnych składników:

  • 150 g mąki
  • 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • kostka dobrego masła
  • 300 płatków owsianych 
  • 3/4 szklanki cukru trzcinowego
  • 1 jajko
  • 100 g kokosu
  • 100 g słonecznika
  • 1-2 łyżki kakao

Piekarnik nagrzewamy do 170 stopni.

Najpierw mikserem ucieramy masło z cukrem. Następnie do masy dodajemy jajko i ponownie miksujemy. Czas na mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, którą także miksujemy a na koniec
dodajemy pozostałe składniki, które możemy już zagniatać ręcznie. Z naszej masy tworzymy w dłoniach kulki i układamy je na papierze do pieczenia dociskając mocniej aby w ten sposób otrzymać dość kształtne ciasteczka. Układamy je z odstępami bo powiększą swój rozmiar prawie 2x.
Blachę z ciasteczkami wkładamy w piekarniku na ok 20-30 min.



niedziela, 2 lutego 2014

Kolorowy omlet z mozarellą




Szukając kolejnej inspiracji na szybki, prosty obiad trafiłam na książkę Laureatki drugiej edycji Masterchef. Spodobał mi się pomysł na bezmięsne danie omletopodobne. Z niewielkimi modyfikacjami zaserwowałam mojej rodzince biszkopt w wersji obiadowej co spotkało się z wołaniem o dokładkę:)
Danie jest szybkie, proste i zaskakująco sycące (ja zakończyłam na jednej porcji (całość podzieliliśmy na 4). W proponowanej dziś wersji nie będzie szczypiorku, który został zastąpiony bazylią.
Do biszkopta dodałam także zioła prowansalskie.
Ale może po kolei od początku.






Potrzebne składniki

  • 6 jaj (białka oddzielamy od żółtek)
  • 2 łyżki mąki pszennej
  • 5-6 pomidorów koktajlowych (kroimy je na pół)
  • mozzarella w kulce (wystarczy jedna porcja) pokrojona w plastry
  • bazylia
  • sól, pieprz
  • zioła prowansalskie


Piekarnik nagrzewamy na 200 stopni.

Białka ubijamy z odrobiną soli.
W osobnej misce roztrzepujemy żółtka z solą i pieprzem a następnie
dodajemy do piany z białek.
Delikatnie mieszamy i na koniec dodajemy mąkę. Podgrzewamy patelnię z oliwą z oliwek lub z łyżką masła. Na rozgrzany tłuszcz wykładamy naszą dość sztywną masę jajeczną na niej układamy mozzarellę i pomidory. Całość posypujemy ziołami i smażymy ok. 5-6 min.
Po tym czasie wkładamy całą patelnię do piekarnika na ok. 10 min.

Potrawa ciesze nie tylko zmysł smaku ale w pierwszym momencie daje przyjemność swoim wyglądem i zapachem. Polecam na szybkie i np. niezapowiedziane (lub przedłużające się) posiadówki z przyjaciółmi:)



Najlepsze!

Najsmaczniejszy - ranking stron kulinarnych

kolejne wyzwania

Zapraszam na durszlak

Durszlak.pl

A Wy kochacie gotowanie czy tylko lubicie?:)

Lista Blogów Kulinarnych

Zaglądajcie też na Mikser kulinarny

Mikser Kulinarny - przepisy kulinarne i wyszukiwarka przepisów