Otóż przyjechała moja siostra, która jest międzynarodowym włóczykijem z racji swojego zawodu (zazdroszczę jej tego oficjalnie, ale przywozi czasami upominki z miejsc, których była i to mi odrobinę rekompensuje domowe zasiedzenie). I właśnie ta oto siostra zaprosiła do Krakowa Holendrów, którzy są fanami polskiego ciastka, o którym dziś właśnie wspominam. Wiedzieliście, że Prince Polo jest polskie i spego czasu było bardzo popularne np. w Islandii? Prezydent tego kraju, w trakcie jednej z wizyt w Polsce przyznał ponoć, że "Całe pokolenie Islandczyków wyrosło na dwóch rzeczach – amerykańskiej coca-coli i polskim Prince Polo". Podjęłam zatem wyzwanie, zwłaszcza, że już kiedyś natknęłam się na ciasto do którego wykorzystano osławione batoniki.
Nie miałam zbyt wiele czasu więc uprościłam napotkane przepisy i wyszło ponoć bardzo smacznie (to opinie niezależnych testerów bo moja się nie liczy, choć też jest pozytywna). Najważniejsze, że goście z Holandii byli zaskoczeni i zajadali się i ciastem i batonikami w klasycznym wydaniu, a deser został przetestowany i wpisany na listę, która zawiera pozycje uprzyjemniające życie:).
Nie przedłużając, przechodzę do konkretów. Najpierw lista zakupów...
Składniki na ciasto:
- 4 jajka
- 4 łyżki cukru
- 3 łyżki mąki pszennej
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 1 łyżka kakao
- 2 łyżki mielonych migdałów
- 1 łyżeczka masła
- łyżka bułki tartej
Składniki na krem:
- 2 Prince Polo XXL
- 1 kostka miękkiego masła
- 2 budynie waniliowe
- 0,5 l mleka
- 1 kieliszek wódki
- 4 łyżki cukru
- 2-3 łyżki cukru pudru
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Forma o wymiarach 25 cm x 20 cm.
Jajka z cukrem ubijamy tak aby uzyskać konsystencję lekkiego musu, do którego dosypujemy stopniowo mąki (po jednej łyżce) i na najmniejszych obrotach mieszamy wszystko na koniec dodając kakao i mielone migdały. Formę na ciasto smarujemy masłem i posypujemy odrobiną bułki tartej i wylewamy do niej przygotowane ciasto biszkoptowe, które wkładamy do piekarnika na 30- 40 min. Po wyciągnięciu tortownice upuszczamy z ok. 50 cm, robiąc przy tym odrobinę huku ale dzięki temu biszkopt nam nie opadnie.
Jedna część już za nami i możemy się zabrać na krem. Tu warto wcześniej przygotować sobie budyń korzystając z połowy zalecanej ilości mleka (czyli na 2 budynie 0,5 l mleka). Budyń odstawiamy do ostygnięcia (najlepiej przykryć go ściereczką, żeby nie utworzyła się skorupa, którą trudno będzie później rozmiksować).
Kiedy waniliowa baza jest już chłodna zabieramy się za masło i miksujemy je z cukrem pudrem a następnie dodajemy jajko i znowu miksujemy. Kolejny krok to dodanie masy budyniowej (robimy to stopniowo, cały czas mieszając). Kiedy już połączymy składniki i otrzymamy gładką masę, dodajemy kieliszek alkoholu i pokrojone batoniki - i tu wyłączamy mikser a włączamy do pracy łyżkę.
Biszkopt dzielimy na dwie części (na spód i górę ciasta). Na spód wykładamy pierwszą część kremu (drugą, mniejszą część zostawiamy na górną warstwę, którą dodatkowo polewamy rozpuszczoną czekoladą). I tym sposobem mamy dość ciekawe ciasto z polskimi ciasteczkami - idealne na poczęstunek dla obcokrajowców;)
Świetne ciacho, z takim się jeszcze nie spotkałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Bardzo fajne ciasto :)
OdpowiedzUsuńAle pysznie wygląda te ciasto :D
OdpowiedzUsuńhttp://bonapetit2xm.blogspot.com/
I jest całkiem pyszne:) Dziękuję za wpisy i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSmakowite, no i maślany krem, uwielbiam :) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl
OdpowiedzUsuńMoje ulubione Prince Polo :) http://gotoweprzepisy.blogspot.co.uk/
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł :)
OdpowiedzUsuńPycha :>