Mijały dni a nawet miesiące a ja myślałam jakby przenieść to na coś "do kawy". Dziś przedstawiam Wam jeden z pomysłów.
Od siebie dodałam smak czekolady deserowej:)
Składniki
- 150 g gorzkiej czekolady
- 4 jajka
- 4 łyżki cukru trzcinowego
- 2 łyżki cukru białego
- 4 łyżki mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- opcjonalnie - łyżka masła i łyżka mielonych migdałów (lub papier do pieczenia)
- 500 ml śmietany kremówki (30%)
- 1 jogurt kawowy (Bakomy)
- 2 łyżki żelatyny
- opcjonalnie kieliszek np. Ballentines'a
- 3-4 łyżki cukru pudru
- 0,5 gorzkiej czekolady
- 2 łyżki masła i 2-3 łyżki mleka
Zaczynamy od podkładu. To ciasto mocno czekoladowe, więc musi być prawdziwa, dobra, deserowa
czekolada. Trzeba ją roztopić (np. w mikrofali) i do gorącej, dodać masło, które szybko także uzyska stan płynny a następnie, w trakcie mieszania połączy się z czekoladą dając aromatyczny krem (warto dodać do niego kieliszek dobrego alkoholu - ja dodałam Ballantines'a). Wszystko studzimy.
czekolada. Trzeba ją roztopić (np. w mikrofali) i do gorącej, dodać masło, które szybko także uzyska stan płynny a następnie, w trakcie mieszania połączy się z czekoladą dając aromatyczny krem (warto dodać do niego kieliszek dobrego alkoholu - ja dodałam Ballantines'a). Wszystko studzimy.
Teraz żółtka oddzielamy od białek i białka ubijamy na sztywno dodając do nich (na końcu) 2 łyżki cukru białego. Żółtka także ucieramy z cukrem trzcinowym (na kogel mogel). Kiedy nasza czekoladowa masa już ostygnie, powoli dodajemy ją do żółtek, potem mąkę z proszkiem do pieczenia a następnie, bardzo delikatnie i stopniowo łączymy wszystko z pianą z białek. Tortownicę smarujemy masłem i posypujemy mielonymi migdałami (ostatecznie bułką tartą) i na tak przygotowaną, wylewamy nasze czekoladowe ciasto. Wkładamy do piekarnika na ok. 30-40 min.
Podkład możemy przygotować dużo wcześniej. Krem to już łatwizna, za którą zabieramy się dopiero, gdy czekoladowy spód będzie dobrze ostudzony.
Zaczynamy od ubicia śmietany a kiedy będzie już odpowiednio sztywna, dodajemy jogurt kawowy i 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej oraz cukier puder (jeśli chodzi o kawę i cukier najlepiej stopniowo dodawać i za każdym razem próbować...każdy przecież lubi inną kawę;)). Na koniec dodajemy rozpuszczoną żelatynę, która będzie chłodna ale nadal całkowicie płynna. I taki oto nieco gorzki (ale o to w nim chodzi) wykładamy na ciasto, które wcześniej w całości pokrywamy świeżymi malinami. Kremu powinno być na tyle aby dokładnie zasłonić owoce. Ciasto jest prawie gotowe, jeszcze tylko wykończenie polewą czekoladową ale zanim nią polejemy krem, warto włożyć ciasto do lodówki.
W tym czasie rozpuszczamy masło z czekoladą i mlekiem aż uzyskamy polewę (jeśli zacznie się robić lekko glutowata, nie panikujcie tylko dodajcie kolejną łyżkę, lub dwie mleka - to powinno rozwiązać problem:)). Kiedy polewa będzie już chłodna, robimy czekoladowe szlaczki na kawowym kremie i odstawiamy ciasto na kilka godzin do chłodu (najlepiej na całą noc).
Cóż mogę Wam więcej powiedzieć...ja uwielbiam a ciasto było pochłaniane nawet przez tych, co fanami kawy nie bywają nawet od czasu do czasu:)
Podkład możemy przygotować dużo wcześniej. Krem to już łatwizna, za którą zabieramy się dopiero, gdy czekoladowy spód będzie dobrze ostudzony.
Zaczynamy od ubicia śmietany a kiedy będzie już odpowiednio sztywna, dodajemy jogurt kawowy i 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej oraz cukier puder (jeśli chodzi o kawę i cukier najlepiej stopniowo dodawać i za każdym razem próbować...każdy przecież lubi inną kawę;)). Na koniec dodajemy rozpuszczoną żelatynę, która będzie chłodna ale nadal całkowicie płynna. I taki oto nieco gorzki (ale o to w nim chodzi) wykładamy na ciasto, które wcześniej w całości pokrywamy świeżymi malinami. Kremu powinno być na tyle aby dokładnie zasłonić owoce. Ciasto jest prawie gotowe, jeszcze tylko wykończenie polewą czekoladową ale zanim nią polejemy krem, warto włożyć ciasto do lodówki.
W tym czasie rozpuszczamy masło z czekoladą i mlekiem aż uzyskamy polewę (jeśli zacznie się robić lekko glutowata, nie panikujcie tylko dodajcie kolejną łyżkę, lub dwie mleka - to powinno rozwiązać problem:)). Kiedy polewa będzie już chłodna, robimy czekoladowe szlaczki na kawowym kremie i odstawiamy ciasto na kilka godzin do chłodu (najlepiej na całą noc).
Cóż mogę Wam więcej powiedzieć...ja uwielbiam a ciasto było pochłaniane nawet przez tych, co fanami kawy nie bywają nawet od czasu do czasu:)
A po zjedzeniu jednego kawałka, ma się taką oto energię:)
piekny!!!
OdpowiedzUsuńJakie piękne :) Nie dziwie się że dzieciaki miały dużo siły :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się prezentuje i musi być pyszne :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za motywujące do dalszych kulinarnych testów komentarze:)
OdpowiedzUsuńBoskie, świetne połączenie smaków :) Zapisuję przepis :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie tylko ja jestem fanem takiego połączenia:)
OdpowiedzUsuńRewelacyjne ciacho *.*
OdpowiedzUsuńNaprawdę marzenie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń