wtorek, 14 października 2014

Muffiny bananowo czekoladowe...specjalnie dla pewnej małej Zosi:)

Tak to bywa, że jak się staramy, zależy nam, wkładamy serce w to co robimy...to jak na złość, nie wychodzi. Wystarczy natomiast odrobina luzu, brak spiny a najlepiej totalna olewka i jakoś się udaje...znacie to?. Ja doskonale:) No ale jak tu się wyluzować, kiedy dostaje się zamówienie na urodzinowe Muffiny i to na pierwszą rocznicę uroczej Zosi? W pierwszej chwili pomyślałam, "spoko, zrobię moje sprawdzone, bananowo kakaowe i ukręcę jakiś krem, rach, ciach i gotowe". Taaaak...dobrze się gada i planuje...
Faktycznie. Ciasto na bebeczki zrobiłam czekając aż się zagotuje woda na kawę (moim zdaniem nie da się tego robić ani długo ani źle). Wypełniłam foremki,  (wyszło 12 duuużych muffin) wstawiłam do piekarnika, zalałam kawę i przystąpiłam do 20- to minutowego relaksu (bo tyle trzeba piec nasze ciacha). Stres pojawił się na etapie kremu...ale spokojnie, przetestowałam pewien sposób i podzielę się z Wami wiedzą na temat ratowania zważonej śmietany (nie panowie, nie chodzi o śmietanę, która została postawiona na wadze...kochane panie - na pewno kojarzycie temat:))
No ale na szczęście zakończyło się... "happy endem".
Dobra, dość tych wywodów, przejdźmy do konkretów.

Co musimy mieć pod ręką aby zrobić muffiny?

  • 3 bardzo dojrzałe banany
  • 0,5 szklanki oleju roślinnego
  • 2 jajka
  • 1 szklanka cukru (mile widziany trzcinowy ale nie konieczny)
  • 225 g mąki pszennej
  • 3 łyżki kakao
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej

Na krem:

  • 500 ml śmietanki 30%
  • 100 g białej czekolady
  • 2 łyżki żelatyny i 2-3 łyżki wody
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.



Zaczynamy od nastawienia wod w czajniku, bo za moment czeka nas 20 min. z kawą sam na sam. Tym czasem, zgniatamy banany (najlepuej widelcem), a następnie dodajemy do nich olej, jajka i cukier - mieszamy (też widelcem), W osobnym naczyniu mieszamy składniki suche i dodajemy je do części wilgotnej aby wszystko połączyć i umieścić w papierowych kokilek na muffiny. Teraz wszystko do piekarnika i 20 min czasu dla siebie. 
Po wyciągnięciu nasze ciastka muszą nieco ochłonać a my w tym czasie mamy czas na zrobienie kremu.
Są dwa sposoby.
1. Ubijamy dobrze schłodzoną śmietanę a następnie dodajemy do niej (stopniowo, po łyżce) wystudzoną, stopioną, białą czekoladę. Ryzyko? Właśnie tak możemy narazić się śmietanie, która może strzelić focha i się zważyć. Co wtedy? Don't panic!
Najlepiej podgrzać nasz nieudany krem aż do uzyskania zupełnie płynnej konsystencji, schłodzić ją dobrze i po 2-3 h ponownie ubić śmietanę już razem z czekoladą a na koniec dodać do niej 2 łyzki rozpuszczonej żelatyny.
2. Od razu rozpusczamy czekoladę w śmietance podgrrzewając je nieco. Następnie wstawiaomy je do lodówki, dobrze chłodzimy, ubijamy i do kremu dodajemy żelatynę (również rozpuszczoną wcześniej ale teraz już chłodną, choć cały czas płynną.
Pozostaje teraz kwestia udekorowwania naszych muffin.
Jeśli mamy urodziny, świetnym pomysłem będzie dodanie do nich urodzinowych dodatków ale o nich więcej na blogu mamy wspomnianej wcześniej Zosi i tam pełny opis - klik
Ach, co to były za urodziny...:P




Pierwszy rok...ile mam zębów? więcej niż jeden, czyli poradzę sobie z tymi ciachami...


Wygląda nieźle ale czy to da się jeść???


Mniam...Całkiem, całkiem...


wtorek, 30 września 2014

Ciasto czekoladowo rumowe z delikatnym kremem



Czasami robimy coś wkładając w to całe serce i nie wychodzi a innym razem działamy zgodnie z myślą "co będzie,to będzie" i osiągamy efekt Wow lub Łał, lub po protu jesteśmy z siebie zadowoleni. Zdarza się to dość rzadko i zazwyczaj nie mamy wtedy czasu, kasy i nerwów. Tym razem zostały spełnione wszystkie warunki a ciasto...hmmm...z ciężkim sercem się z nim rozstawałam, częstując kilka osób (ale widok zadowolonych twarzy, zrekompensował stratę...zresztą, zrobię sobie nowe;))Wam mogę jedynie podać przepis, który na szczęście zanotowałam. Uwaga! Zaczynam:)



Składniki na ciasto:

  • 150 g gorzkiej czekolady
  • 150 g masła
  • 2 łyżki rumowego likieru lub po prostu rumu
  • 6 jajek
  • 1 szklanka cukru
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej

Składniki na krem

  • 500 ml śmietanki 30%
  • 0,5 gorzkiej czekolady
  • 2-3 łyżki kawy rozpuszczalnej
  • 250 g serka mascarpone
  • 2 łyżki żelatyny
  • kakao do posypania wierzchu
  • tortownica o średnicy 24 cm lub kwadratowa 24 cm


Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. 
Generalnie przygotowanie tego ciasta to "bułka z masłem" i od masła (ale bez bułki) zaczynamy, rozpuszczając je z czekoladą (w kąpieli wodnej lub po protu w mikrofali) na końcu mieszając aż do uzyskania jednolitej masy, dodajemy alkohol, mieszamy i odstawiamy do ostudzenia. 
Teraz mikser w dłoń, jaja do miski i ucieramy je razem z cukrem (długo...do uzyskania bardzo jasnej i gęstej masy). Do naszej jajcarnej mieszanki powoli dodajemy wystudzoną masę czekoladową i cały czas mieszamy a na koniec dodajemy mąkę (można pszenną), Ciasto przekładamy do wcześniej natłuszczonej tortownicy i wkładamy do nagrzanego piekarnika na 30-40 min (ostatnie 10 min. z termoobiegiem) i wyciągamy, kiedy będzie wyrośnięte i lekko pęknięte. 
Kiedy czekoladowy spód naszego deseru się wygrzewa, my rozpoczynamy przygotowania kremu. W tym celu podgrzewamy śmietankę 30%, dodając do niej czekoladę i kawę, mieszamy a kiedy wszystko będzie jednolitym, płynnym sosem, odstawiamy do ostygnięcia a następnie schładzamy mocno w lodówce (można to zrobić dużo wcześniej, im chłodniejsza śmietanka, tym lepiej się ubija). 
Ok. Spód stygnie i mamy chwilę odpoczynku (w moim przypadku to czas na ogarnięcie domu, co mocno relaksuje pod warunkiem, że nie chodzi za mną jak cień pomocnik w wieku niespełna 2 lat;)). 
Ale wróćmy do naszego ciasta. Teraz czas na ostatnie instrukcje. Otóż schłodzoną śmietankę z czekoladą i kawą ubijamy mikserem a na koniec dodajemy serek mascarppone i rozpuszczoną, też chłodną ale nadal płynną żelatynę. 
Krem, próbujemy (może będziecie chcieli dosłodzić, choć ja nie widziałam takie potrzeby) i wykładamy do zamkniętej tortownicy a na koniec posypujemy kakaowym proszkiem dla dekoracji. 
To wszystko. Wkładamy ciasto do lodówki (najlepiej na noc). 
Jest po prostu super. Naprawdę:) Ale nie przekonacie się, póki nie spróbujecie. Powodzenia i koniecznie dajcie znać jak wyszło:). 




Testowane przez jednoosobową i bardzo wymagającą komisję ds. kontroli jakości:)



sobota, 13 września 2014

ciasto ze śliwkami Ani Starmach - może najprostsze ale...:)


To miało być najprostsze ciasto świata...i było, problem w tym, że nie wyszło. Od dłuższego czasu poszukuję dobrego przepisu na ciasto ucierane...takie co to będzie wilgotne, wysokie i nie opadnie zaraz po wyciągnięciu z piekarnika. Kiedy usłyszałam w telewizji śniadaniowej Panią Anią Starmach, która na jednym tchu wymieniała składniki ciasta, które ma być pyszne, proste i ze śliwkami od razu zapisałam proporcje i chwilę później krzątałam się w kuchni.
Już od początku wydawało mi się, że konsystencja jest zbyt luźna ale zaufałam Pani z telewizji. łatwo się mówi tyle samo tego co tego i jeszcze tego, mieszamy wszystko razem...wygląda apetycznie, aż ślinka cieknie. No cóż...naprawdę rzadko mi się zdarza wyrzucać ciasto przysłowiowym "kurom" ale tym razem dało się zjeść tylko jako bardzo świeże a potem zrobił się zwykły zakalec. Ale nie poddałam się i dziś postanowiłam zmodyfikować przepis i uuufff...jednak powinnam ufać swojej intuicji. Ponieważ bazowałam na składnikach podawanych przez Panią Anię, będę si odnosić do proporcji, które zalecała. Zaczynamy!:)


Składniki: 

  • 0,5 kostki masła (200 g czyli cała kostka wg przepisu Pani z TV)
  • 1 szklanka cukru (czyli 200 g i tu nic nie zmieniałam)
  • 2 szklanki mąki pszennej (200 g mąki to zdecydowanie za mało)
  • 4 jajka (tu też bez zmian)
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia (zmniejszyłam z 2 łyżeczek)
  • 200 g śliwek węgierek
  • 1 łyżka śmietany 12%
  • Pani Starmach podawała jeszcze skórkę z cytryny i 2 łyżeczki cukru waniliowego - to sobie podarowałam.  


Składniki na kruszonkę

  • 3,4 szklanki mąki (krupczatki lub mieszanki z pszenną pół na pół)
  • 3 łyżki cukru
  • 30 g masła


W cieście ucieranym wszystko jest faktycznie proste. Znaczenie mają proporcje, które pozmieniałam (jak wyżej) i wyszło całkiem okazałe ciacho. Ja jestem zadowolona, więc próbujcie i dajcie znać jak poszło. A może macie jeszcze inne, sprawdzone przepisy na ucierane z owocami? Chętnie przetestuje. Tak sobie tutaj gadam trochę bez sensu, żeby naprodukować tekstu, bo opis tego jak zrobić ciasto zawiera się w 2 zdaniach. Zaczynamy od zmiksowania masła z cukrem, dokładamy do tego po jajku a następnie mąkę, proszek do pieczenia i na koniec śmietana. Ciasto powinno mieć konsystencje kleju (takiego budowlanego;)). Na wysmarowaną masłem formę, podsypaną odrobiną bułki tartej, wykładamy masę, na niej układamy śliwki, które posypujemy zmieszanymi wcześniej składnikami na kruszonkę.
Wszystko wkładamy do piekarnika na 40 min (ostatnie 10 min z termoobiegiem).
I co? Łatwe, nie?
Testujcie, krytykujcie jeśli macie jakieś uwagi




środa, 3 września 2014

Maliny w czekoladzie



Jak szaleć, to szaleć. Tym razem wpadłam w maliny... i to dosyć dosłownie:) Do tego czekolada, szczypta kawy i moje ulubione składniki znów pieszczą podniebienie...głównie mojego męża;) Ale podkradłam kilka kawałków pod nieuwagę aby podzielić się dobrodziejstwem, co spotkało się z opiniami wypowiadanymi jeszcze w trakcie jedzenia. Nie wszystko zrozumiałam ale gestykulacja i wyraz twarzy wskazywały raczej, że to pozytywne reakcje. Jak najlepiej opisać to ciasto? To taka lepsza wersja murzynka (bardziej wilgotna). Prawdziwie czekoladowe ciacho a wszystko prosto i szybko i pachnąco...to lubię.
No to zaczynamy.

Składniki:

  • 1 kostka masła
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 100 g mlecznej czekolady
  • 0,5 szklanki wody
  • 1,5 szklanki mąki pszennej
  • 0,5 szklanki cukru
  • 3 łyżki kakao
  • 1-2 łyżki kawy rozpuszczalnej
  • 4 łyżki jogurtu naturalnego
  • 3 jajka
  • 1 szklanka malin (albo ile wlezie na wierzch ciasta;))

Na polewę:

  • 50 g gorzkiej czekolady
  • 2 łyżki masła
  • 3-4 łyżki wody
  • 1 łyżka cukru
  • 1 łyżka kakao
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.

Zaczynamy od roztopienia masła razem z czekoladami i wodą. Kiedy czekoladowa masa będzie się studzić przygotujemy składniki sypkie (mąkę, cukier, kakao, kawę) i wymieszane zostawiamy w osobnym naczyniu. Jajka wbijamy jeszcze innego naczynia, mieszamy je z jogurtem a kiedy czekolady będą już wystarczająco chłodne (to ważne ze względu na jajka i jogurt, które nam się zetną jeśli będzie zbyt ciepło i będziemy mieli
czekoladową jajecznicę). Łączymy dosyć dokładnie składniki mokre a następnie dodajemy je do wcześniej przygotowanych, suchych składników i mieszamy mikserem niecałą minutę.
Ciasto wylewamy na wysmarowaną masłem formę lub tortownicę a na wierzch układamy maliny może być ich duuuuużo (doskonale komponują się z czekoladą w tym wydaniu a potem dodamy jeszcze polewę;P).
Ciasto wędruje do piekarnika na ok. 30-40 min (najlepiej sprawdzić wykałaczką czy jest suche w środku).
Ostatnia faza przygotowań to polewa do której wykorzystujemy podane wyżej składniki, umieszczając je w rondelku i podgrzewając na małym "ogniu" cały czas mieszając. Lekko ostudzoną polewę wylewamy ja ciasto a to co wyda nam się nadmiarem...cóż...nam też się coś należy (taka premia;))
Prawda, że proste?





Inspirowałam się przepisem z książki Kuchnia Filmowa Pauliny Wnuk ale troszkę pozmieniałam:)



niedziela, 24 sierpnia 2014

Prince Polo w cieście...

To ja może wyjaśnię jak to się stało, że batony Prince Polo wylądowały w cieście...
Otóż przyjechała moja siostra, która jest międzynarodowym włóczykijem z racji swojego zawodu (zazdroszczę jej tego oficjalnie, ale przywozi czasami upominki z miejsc, których była i to mi odrobinę rekompensuje domowe zasiedzenie). I właśnie ta oto siostra zaprosiła do Krakowa Holendrów, którzy są fanami polskiego ciastka, o którym dziś właśnie wspominam. Wiedzieliście, że Prince Polo jest polskie i spego czasu było bardzo popularne np. w Islandii? Prezydent tego kraju, w trakcie jednej z wizyt w Polsce przyznał ponoć, że "Całe pokolenie Islandczyków wyrosło na dwóch rzeczach – amerykańskiej coca-coli i polskim Prince Polo"Podjęłam zatem wyzwanie, zwłaszcza, że już kiedyś natknęłam się na ciasto do którego wykorzystano osławione batoniki.
Nie miałam zbyt wiele czasu więc uprościłam napotkane przepisy i wyszło ponoć bardzo smacznie (to opinie niezależnych testerów bo moja się nie liczy, choć też jest pozytywna). Najważniejsze, że goście z Holandii byli zaskoczeni i zajadali się i ciastem i batonikami w klasycznym wydaniu, a deser został przetestowany i wpisany na listę, która zawiera pozycje uprzyjemniające życie:).
Nie przedłużając, przechodzę do konkretów. Najpierw lista zakupów...

Składniki na ciasto:


  • 4 jajka
  • 4 łyżki cukru
  • 3 łyżki mąki pszennej
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1 łyżka kakao
  • 2 łyżki mielonych migdałów
  • 1 łyżeczka masła
  • łyżka bułki tartej

Składniki na krem:

  • 2  Prince Polo XXL
  • 1 kostka miękkiego masła
  • 2 budynie waniliowe
  • 0,5 l mleka
  • 1 kieliszek wódki
  • 4 łyżki cukru
  • 2-3 łyżki cukru pudru
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. 
Forma o wymiarach 25 cm x 20 cm. 
Zaczynamy od biszkopta z odrobiną migdałów i kakao.
Jajka z cukrem ubijamy tak aby uzyskać konsystencję lekkiego musu, do którego dosypujemy stopniowo mąki (po jednej łyżce) i na najmniejszych obrotach mieszamy wszystko na koniec dodając kakao i mielone migdały. Formę na ciasto smarujemy masłem i posypujemy odrobiną bułki tartej i wylewamy do niej przygotowane ciasto biszkoptowe, które wkładamy do piekarnika na 30- 40 min. Po wyciągnięciu tortownice upuszczamy z ok. 50 cm, robiąc przy tym odrobinę huku ale dzięki temu biszkopt nam nie opadnie. 
Jedna część już za nami i możemy się zabrać na krem. Tu warto wcześniej przygotować sobie budyń korzystając z połowy zalecanej ilości mleka (czyli na 2 budynie 0,5 l mleka). Budyń odstawiamy do ostygnięcia (najlepiej przykryć go ściereczką, żeby nie utworzyła się skorupa, którą trudno będzie później rozmiksować). 
Kiedy waniliowa baza jest już chłodna zabieramy się za masło i miksujemy je z cukrem pudrem a następnie dodajemy jajko i znowu miksujemy. Kolejny krok to dodanie masy budyniowej (robimy to stopniowo, cały czas mieszając). Kiedy już połączymy składniki i otrzymamy gładką masę, dodajemy kieliszek alkoholu i pokrojone batoniki - i tu wyłączamy mikser a włączamy do pracy łyżkę. 
Biszkopt dzielimy na dwie części (na spód i górę ciasta). Na spód wykładamy pierwszą część kremu (drugą, mniejszą część zostawiamy na górną warstwę, którą dodatkowo polewamy rozpuszczoną czekoladą). I tym sposobem mamy dość ciekawe ciasto z polskimi ciasteczkami - idealne na poczęstunek dla obcokrajowców;) 


niedziela, 17 sierpnia 2014

Kawa mrożona czyli dwa w jednym

To nie tylko kawa ale całkiem solidne danie...no dobra, deser (choć pamiętam, że po wypiciu jednej takiej, obiad jadłam następnego dnia;P).
Pierwszą naprawdę dobrą kawę wypiłam z krakowskiej, kultowej kawiarni, która teraz wystrojem przypomina czasy dość odległe ale niezmiennie serwuje pyszne desery. Po Czarodzieju, próbowałam kawy na zimno jeszcze w kilku innych miejscach ale dopiero po latach znalazłam taką, która godnie zastępuje czarujący do tej pory deser ze sporą dawką kofeiny.
Teraz wiele potraw przygotowuje się na naszych oczach, więc podejrzałam  sobie jak robi się dobrą kawę mrożoną i nieco przeraziła mnie ilość lodów jaka mieści się w szklance...ale cóż..podobno lody swoim zimnem wymuszają większą pracę naszego organizmu, co sprawia, że są mniej tuczące. Nie wiem jak Wy, ale ja chcę w to wierzyć;P

Tu nie musicie niczego przygotowywać wcześniej.

Wystarczy, że będziecie mieli (podaję składniki na jedną kawę):

  • 2 łyżeczki kawy rozpuszczalną typu velvet
  • szklankę zimnego mleka
  • 4-5 łyżek lodów waniliowych (mogą być kawowe lub mieszanka). 
  • opcjonalnie 1-2 łyżki bitej śmietany lub spienione mleko

Tu będzie jak na dobrą kawę przystało - ekspresowo:) Kawę zalewamy zimnym mlekiem i dokładnie mieszamy (do pełnego rozpuszczenia). Do już teraz zimnej kawy, dodajemy lody a na koniec dodajemy spienione mleko (co jest wersją mniej kaloryczną) lub bitą śmietanę. Dekoracyjnie, możemy posypać odrobiną kakao.
A teraz wystarczy wygodnie rozsiąść się z fotelu i...pełna rozkosz...




piątek, 15 sierpnia 2014

Kawa mokka z malinami...ciasto marzenie:)

Jakiś czas temu w pewnej krakowskiej kawiarni zamówiłam sobie kawę. Nic w tym ciekawego ale...jeśli zamawiam już kawę "na mieście", szukam w Menu czegoś innego i zazwyczaj proszę o opis (już kilka razy dałam się nabrać na pięknie, tajemnicze nazwy, które jedynie rozbudzały moją wyobraźnię i kubki smakowe aby w trakcie degustacji drastycznie rozczarować). Tym razem poprosiłam obsługującego mnie kelnera aby mi coś polecił i usłyszałam "kawa ze śmietanką 30% i malinami". W pierwszej chwili pojawiła się obawa a gdy dostałam i pierwszy raz spróbowałam, pożałowałam tylko, że jest jej tak mało. Właśnie tego dnia odkryłam, że kawa i maliny to połączenie po prostu genialne!!!
Mijały dni a nawet miesiące a ja myślałam jakby przenieść to na coś "do kawy". Dziś przedstawiam Wam jeden z pomysłów.
Od siebie dodałam smak czekolady deserowej:)

Składniki


  • 150 g gorzkiej czekolady 
  • 4 jajka
  • 4 łyżki cukru trzcinowego
  • 2 łyżki cukru białego
  • 4 łyżki mąki pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • opcjonalnie - łyżka masła i łyżka mielonych migdałów (lub papier do pieczenia)
Na krem
  • 500 ml śmietany kremówki (30%)
  • 1 jogurt kawowy (Bakomy)
  • 2 łyżki żelatyny
  • opcjonalnie kieliszek np. Ballentines'a
  • 3-4 łyżki cukru pudru
  • 0,5 gorzkiej czekolady
  • 2 łyżki masła i 2-3 łyżki mleka 

Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Wielkość tortownicy: średnica 25 cm

Zaczynamy od podkładu. To ciasto mocno czekoladowe, więc musi być prawdziwa, dobra, deserowa
czekolada. Trzeba ją roztopić (np. w mikrofali) i do gorącej, dodać masło, które szybko także uzyska stan płynny a następnie, w trakcie mieszania połączy się z czekoladą dając aromatyczny krem (warto dodać do niego kieliszek dobrego alkoholu - ja dodałam Ballantines'a). Wszystko studzimy. 
Teraz żółtka oddzielamy od białek i białka ubijamy na sztywno dodając do nich (na końcu) 2 łyżki cukru białego. Żółtka także ucieramy z cukrem trzcinowym (na kogel mogel). Kiedy nasza czekoladowa masa już ostygnie, powoli dodajemy ją do żółtek, potem mąkę z proszkiem do pieczenia a następnie, bardzo delikatnie i stopniowo łączymy wszystko z pianą z białek. Tortownicę smarujemy masłem i posypujemy mielonymi migdałami (ostatecznie bułką tartą) i na tak przygotowaną, wylewamy nasze czekoladowe ciasto. Wkładamy do piekarnika na ok. 30-40 min.

Podkład możemy przygotować dużo wcześniej. Krem to już łatwizna, za którą zabieramy się dopiero, gdy czekoladowy spód będzie dobrze ostudzony.
Zaczynamy od ubicia śmietany a kiedy będzie już odpowiednio sztywna, dodajemy jogurt kawowy i 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej oraz cukier puder (jeśli chodzi o kawę i cukier najlepiej stopniowo dodawać i za każdym razem próbować...każdy przecież lubi inną kawę;)). Na koniec dodajemy rozpuszczoną żelatynę, która będzie chłodna ale nadal całkowicie płynna. I taki oto nieco gorzki (ale o to w nim chodzi) wykładamy na ciasto, które wcześniej w całości pokrywamy świeżymi malinami. Kremu powinno być na tyle aby dokładnie zasłonić owoce. Ciasto jest prawie gotowe, jeszcze tylko wykończenie polewą czekoladową ale zanim nią polejemy krem, warto włożyć ciasto do lodówki.
W tym czasie rozpuszczamy masło z czekoladą i mlekiem aż uzyskamy polewę (jeśli zacznie się robić lekko glutowata, nie panikujcie tylko dodajcie kolejną łyżkę, lub dwie mleka - to powinno rozwiązać problem:)). Kiedy polewa będzie już chłodna, robimy czekoladowe szlaczki na kawowym kremie i odstawiamy ciasto na kilka godzin do chłodu (najlepiej na całą noc).
Cóż mogę Wam więcej powiedzieć...ja uwielbiam a ciasto było pochłaniane nawet przez tych, co fanami kawy nie bywają nawet od czasu do czasu:)







A po zjedzeniu jednego kawałka, ma się taką oto energię:)



Najlepsze!

Najsmaczniejszy - ranking stron kulinarnych

kolejne wyzwania

Zapraszam na durszlak

Durszlak.pl

A Wy kochacie gotowanie czy tylko lubicie?:)

Lista Blogów Kulinarnych

Zaglądajcie też na Mikser kulinarny

Mikser Kulinarny - przepisy kulinarne i wyszukiwarka przepisów