Faktycznie. Ciasto na bebeczki zrobiłam czekając aż się zagotuje woda na kawę (moim zdaniem nie da się tego robić ani długo ani źle). Wypełniłam foremki, (wyszło 12 duuużych muffin) wstawiłam do piekarnika, zalałam kawę i przystąpiłam do 20- to minutowego relaksu (bo tyle trzeba piec nasze ciacha). Stres pojawił się na etapie kremu...ale spokojnie, przetestowałam pewien sposób i podzielę się z Wami wiedzą na temat ratowania zważonej śmietany (nie panowie, nie chodzi o śmietanę, która została postawiona na wadze...kochane panie - na pewno kojarzycie temat:))
No ale na szczęście zakończyło się... "happy endem".
Dobra, dość tych wywodów, przejdźmy do konkretów.
Co musimy mieć pod ręką aby zrobić muffiny?
- 3 bardzo dojrzałe banany
- 0,5 szklanki oleju roślinnego
- 2 jajka
- 1 szklanka cukru (mile widziany trzcinowy ale nie konieczny)
- 225 g mąki pszennej
- 3 łyżki kakao
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
Na krem:
- 500 ml śmietanki 30%
- 100 g białej czekolady
- 2 łyżki żelatyny i 2-3 łyżki wody
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Zaczynamy od nastawienia wod w czajniku, bo za moment czeka nas 20 min. z kawą sam na sam. Tym czasem, zgniatamy banany (najlepuej widelcem), a następnie dodajemy do nich olej, jajka i cukier - mieszamy (też widelcem), W osobnym naczyniu mieszamy składniki suche i dodajemy je do części wilgotnej aby wszystko połączyć i umieścić w papierowych kokilek na muffiny. Teraz wszystko do piekarnika i 20 min czasu dla siebie.
Po wyciągnięciu nasze ciastka muszą nieco ochłonać a my w tym czasie mamy czas na zrobienie kremu.
Są dwa sposoby.
1. Ubijamy dobrze schłodzoną śmietanę a następnie dodajemy do niej (stopniowo, po łyżce) wystudzoną, stopioną, białą czekoladę. Ryzyko? Właśnie tak możemy narazić się śmietanie, która może strzelić focha i się zważyć. Co wtedy? Don't panic!
Najlepiej podgrzać nasz nieudany krem aż do uzyskania zupełnie płynnej konsystencji, schłodzić ją dobrze i po 2-3 h ponownie ubić śmietanę już razem z czekoladą a na koniec dodać do niej 2 łyzki rozpuszczonej żelatyny.
2. Od razu rozpusczamy czekoladę w śmietance podgrrzewając je nieco. Następnie wstawiaomy je do lodówki, dobrze chłodzimy, ubijamy i do kremu dodajemy żelatynę (również rozpuszczoną wcześniej ale teraz już chłodną, choć cały czas płynną.
Pozostaje teraz kwestia udekorowwania naszych muffin.
Jeśli mamy urodziny, świetnym pomysłem będzie dodanie do nich urodzinowych dodatków ale o nich więcej na blogu mamy wspomnianej wcześniej Zosi i tam pełny opis - klik
Ach, co to były za urodziny...:P
Pierwszy rok...ile mam zębów? więcej niż jeden, czyli poradzę sobie z tymi ciachami...
Wygląda nieźle ale czy to da się jeść???
Mniam...Całkiem, całkiem...
Są dwa sposoby.
1. Ubijamy dobrze schłodzoną śmietanę a następnie dodajemy do niej (stopniowo, po łyżce) wystudzoną, stopioną, białą czekoladę. Ryzyko? Właśnie tak możemy narazić się śmietanie, która może strzelić focha i się zważyć. Co wtedy? Don't panic!
Najlepiej podgrzać nasz nieudany krem aż do uzyskania zupełnie płynnej konsystencji, schłodzić ją dobrze i po 2-3 h ponownie ubić śmietanę już razem z czekoladą a na koniec dodać do niej 2 łyzki rozpuszczonej żelatyny.
2. Od razu rozpusczamy czekoladę w śmietance podgrrzewając je nieco. Następnie wstawiaomy je do lodówki, dobrze chłodzimy, ubijamy i do kremu dodajemy żelatynę (również rozpuszczoną wcześniej ale teraz już chłodną, choć cały czas płynną.
Pozostaje teraz kwestia udekorowwania naszych muffin.
Jeśli mamy urodziny, świetnym pomysłem będzie dodanie do nich urodzinowych dodatków ale o nich więcej na blogu mamy wspomnianej wcześniej Zosi i tam pełny opis - klik
Ach, co to były za urodziny...:P
Wygląda nieźle ale czy to da się jeść???
Rozkoszne i muffiny, i dzieciaki :)
OdpowiedzUsuńJa taki krem robię tak, że rozpuszczam czekoladę, studzę, ubijam kremówkę i to ją dodaję do czekolady, partiami, powoli... Nigdy mi się jeszcze nie zważyło :)
Cudne wypieki i dzieciaki ;-)
OdpowiedzUsuńAh... juz muffinki w piekarniku;-);-);-) ...az mi slinka cieknie:-):-):-) pozdrawiamy (razem z corka) i dziekujemy za tak prosty przepis na muffinki. P.S. dzis wieczorem bedziemy je stroic zamiast pierniczkow;-);-);-)
OdpowiedzUsuńAleż mi miło:) Mam nadzieję, że będzie smakowało:) U nas zawsze wychodzą idealne:)
OdpowiedzUsuń