Co prawda do dnia babci jeszcze całkiem sporo czasu ale jakoś ta świąteczna atmosfera przywołała wspomnienia właśnie babcinych rogalików, które stanowiły nieodłączny element obok herbatki z sokiem malinowym i opowieści dotyczących czasów okupacji...
Słuchaliśmy więc babci z ustami pełnymi rogalików, które były naprawdę pyszne a teraz robiąc je wspominamy sobie co, a przede wszystkim jak babcia do nas mówiła.
A zaczynało się zazwyczaj od sławetnego "Słuchojże się" (nawet nie wiem jak to poprawnie napisać i czy w ogóle jest to możliwe:).
Zatem...
Słuchojcie się i róbcie rogale jak mówię.
Najwprzód musicie przygotować:
- 50 g drożdży
- 3/4 szklanki cukru
- szklankę mleka
- 3 szklanki mąki
- 2 żółtka (lub jedno jajko)
- kostkę masła lub magaryny
- szczyptę soli
- twardą marmoladę, mak lub ser albo co tam chcecie do środka rogali
Drożdże zmieszajcie z cukrem i z mlekiem i szklanką mąki. Kiedy podrosną trzeba tamoj dać resztę
mąki, szczyptę soli, żółtka, masło (może być lekko rozpuszczone a na pewno miekkie).
I teroz słuchojcie się. Ciasto wyrobić trzeba dokładnie rękami i schłodzić. Babcia zawijała ciasto w ściereczkę i wkładała je do garnka z zimną wodą ale przyznam, że z lenistwa włożyłam je do lodówki (nie zauważyłam różnicy w smaku ale to może też świadczyć niezbyt dobrze o wrażliwości moich kubków smakowych).
W każdym razie po godzinie ciasto powinno wypłynąć, co oznacza, że jest gotowe do dalszej obróbki.
Ciasto trzeba podzielić na 2-3 części i rozwałkować je na równej grubości kręgi.
I jak na zdjęciu - wystarczy podzielić koła na trójkąty i poukładać marmoladę na zewnętrznych częściach trójkątów. Zawijanie należy zacząć również od zewnętrznej części i otrzymujemy w bardzo szybki sposób dość profesjonalnie zrobione rogaliki.
Układamy je teraz na wysmarowanej tłuszczem blasze (jeśli macie papier to możecie z niego skorzystać). Pozostałym białkiem smarujemy każdego z osobna i lekko obsypujemy cukrem.
Wkładamy rogale do piekarnika na ok 25 min.
i nie tylko wyglądają:) Sprawdzają się doskonale także jako drugie śniadanie (przetestowane na drugoklasiście;))
OdpowiedzUsuńDziś się za nie zabieram :)
OdpowiedzUsuń