Póki co, dzielę się z Wami moim nowym odkryciem.
Jak zwykle staram się aby wypieki nie zajmowały zbyt wiele czasu i były proste. Too ciasto spełnia te założenia w dużej części.
Najpierw składniki:
- 400 g suszonych śliwek
- 2-3 kieliszki rumu (ja dałam biały)
- 1 szklanka rozdrobnionych orzechów (u mnie nerkowca ale mogą być laskowe, włoskie...jakie lubicie)
- 500 ml śmietany 30%
- 100 g czekolady gorzkiej (lub dwie tabliczki tylko gorzkiej)
- 100 g czekolady mlecznej
Na ciasto kruche:
- 2 szklanki mąki krupczatki
- 3/4 kostki masła (150 g)
- 0,5 szklanki cukru
- 1 jajko
- 2 łyżki śmietany (opcjonalnie)
- mąka pszenna do podsypania
e śliwek, które na początku są suche...za suche. W tym celu zalewany je rumem i miszany tak aby wilgoć dotarła do każdej z osobna.
Takie "zalane" owoce zostawiamy na kilka godzin (ja poczekałam cały dzień, od czasu do czasu mieszając je, aby wypiły jak najwięcej rumu).
Jeśli chodzi o ciasto (bo to następny etap), można je zrobić także dzień wcześniej.
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Wszystkie, wymienione wyżej, składniki wykładamy na blat i zagniatamy aby uzyskać dość lepką ale nie przylepiającą się do dłoni kulkę (jeśli będzie za sucha, rozpadająca się, dodajemy śmietanę - po łyżce). Ciasto należy rozwałkować i ułożyć na blasze. Następnie wkładamy je do piekarnika na ok 20 min.
Kiedy już śliwki nam się nawilżą, kroimy je na drobniejsze kawałki (paski lub kostkę - jak wolicie). W tym czasie podgrzewamy śmietanę, wrzucając do nie czekoladę, które nam się ładnie stopi (od czasu do czasu mieszamy). Do masy śmietanowo-czekoladowej dodajemy nasze śliwki i orzechy, wszystko dokładnie mieszamy i rozprowadzamy równomiernie na kruche ciasto.
Całość można posypać płatkami migdałów lub drobno posiekanymi orzechami.
Ciasto odstawiamy najlepiej na cały dzień aby później delektować się smakiem czekolady, rumu i bakalii...yyymmmm...uwielbiab.