piątek, 27 czerwca 2014

Odrobina Ameryki w kuchni...słodkie naleśniki Pancakes

Naleśniki to podstawa kiedy ma się w domu choć jedną, nieletnią osobę. Tradycyjny są niezastąpione ale osobiście nie przepadam za rutyną (nawet w kuchni) i po prostu się nudzę a wtedy przeglądam stare książki, zeszyty z przepisami, znajdując podpowiedzi aż w końcu czuję, że odkryłam amerykę;) Wtedy wiem, że właśnie znalazłam pomysł na obiad.
Tak też było dziś, kiedy na jednej z karteczek zobaczyłam wytłuszczone "Pancakes".
To była niespodzianka, doskonale akcentująca pozytywne zakończenie roku szkolnego:)

Jak to u mnie bywa, przepis jest raczej dla leniwych łasuchów. To kaloryczne danie ale kto powiedział, że trzeba zjeść kilka placków? A w ogóle kto powiedział, że mamy się tym zawsze przejmować...:) Wyznaję zasadę mniej ale za to smakowicie, więc zachęcam bo gra jest warta grzechu:P

No to do dzieła.
Jak na tak prosty przepis, składników jest cała masa ale na szczęście wystarczy je wszystkie po prostu wymieszać.
Oto co musimy mieć (podaję dawkę na ok 4-6 porcji) :

  • 2 łyżki masła
  • 2 jaja
  • 2 łyżki cukru
  • 0,5 szklanki jogurtu naturalnego
  • 0,5 szklanki wody niegazowanej
  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 0,5 łyżeczki soli


Zaczynamy od rozpuszczenia masła (ja korzystam z mikrofali). Kiedy masło się studzi, wbijamy jajka do większego naczynia i miksujemy je z cukrem a następnie dodajemy jogurt, wodę i w końcu
wystudzone masło. Składniki płynne łączymy teraz z pozostałymi i wszystko starannie mieszamy aż do uzyskania jednolitej masy. Co teraz? Smażenie...czyli część, która zajmuje najwięcej czasu zwłaszcza, jeśli (tak jak ja) lubicie tego typu naleśniki w mniejszej formie...ja inaczej tego nie widzę...wszystko przez kreskówkę chyba z Kaczorem Donaldem...kojarzycie;)

Usmażone placki (najlepiej na małej, teflonowe patelni) podajemy jak tylko chcemy...u mnie wersja z bitą śmietaną i dla "odmiany"truskawki...nie wiem jak dzieci nie nudzą się tymi owocami.
Dziś zrobiłam na szczęście z małym zapasem (z 3 jajek). Miałam nadzieję, że coś zostanie ale wracali po dokładkę aż się skończyły:)






Bez czy z truskawkami? Spontaniczny deser z bitą śmietaną i owocami...dla zabieganych;P

Generalnie miało nie być ciasta. Jakoś tak dziwnie, bo każda niedziela to obowiązkowo kawa i coś do...
No ale ta niedziela nie była zwykła i wymuszała wcześniejsze zebranie się z łóżka i wyprawę na krakowski rynek. Zbiórka o 8:30, start o 9:15.
Kto był w centrum Krakowa 22 czerwca za pewne zauważył grupki dzieci przemieszczające się po płycie rynku niczym niebieskie gołębie (trenowały przed biegiem właściwym). Pogoda nie była na początku zbyt łaskawa ale zacisnęliśmy zęby... dzieci wydawały się nie dostrzegać padającego deszczu...
Podczas gdy młodzież czekała na starcie ja coraz mocniej odczuwałam brak kawy...i tego czegoś;)
Trzymając małą Mili na rękach lub pilnując wózka, nie zdążyłam nawet zarejestrować, kiedy moje starsze dziecko przestąpiło metę (nie był ostatni - uff, honor rodziny uratowany...przynajmniej tym razem;)) W każdym razie po chwili było po wszystkim i wtedy miałam w głowie już tylko jedną myśl - gdzie ta kawa?! (a dzień wcześniej wydawało mi się, że się obejdzie).
W takich sytuacjach dobrze mieć w domu mały, podkład bezowy, śmietanę 30% i owoce - w czasie, gdy woda na kawę się gotuje, można przygotować deser...

Potrzebne nam będą:

  • Beza (tym razem skorzystałam z gotowej)
  • 500 ml śmietany 30%
  • żel fix
  • 1-2 łyżeczki cukru pudru (pamiętajcie, że śmietana ma być dodatkiem do mega słodkiej bezy)
  • 0,5 kg świeżych truskawek (lub innych owoców)
  • 0,5 tabliczki gorzkiej czekolady 
  • 2-3 łyżki mleka
Zaczynamy od końca, czyli czekoladę topimy w rondelku razem z mlekiem. Płynną polewę, mieszamy i odstawiamy aby nieco przestygła. 
Teraz śmietana (koniecznie schłodzona). Śmietanę ubijamy i na koniec dodajemy cukier puder i żel fix (fix nie jest obowiązkowy, ale wtedy nasza bita śmietana będzie bardziej puszysta i zachowa taką formę dłużej). Nasz śmietanowy krem układamy na pierwszym podkładzie z bezy, na nim truskawki, potem znowu baza, śmietana i znów owoce, które na sam koniec polewamy polewą. 
Dla dekoracji warto rzucić kilka listków mięty.
Miałam taki głód, że pochłonęłam dwa kawałki. 
Dzięki Ci mamo za pomysł i realizację:)





A wracając do biegów;) Nasze dzieci dostały po medalu ale najważniejsza była duma, że pokonali dystans i udało im się nawet wyprzedzić kilku innych biegaczy:)


sobota, 21 czerwca 2014

Pasta z oliwek - idealne poczekadło:)

Grillowanie to od kilku lat symbol wakacji. Sama bardzo lubię gotowanie na świeżym powietrzu ale jest coś, co mnie denerwuje...czekanie...
-Jak tam mięso?
-Najpierw grill musi się rozpalić...
I tak mija godzina na oczekiwaniu aż panowie rozpalą żeliwną maszynę...a mięso nadal surowe.
I wtedy zbawienne są wszelkiego rodzaju poczekadła a jednym z moich ulubionych jest pasta z oliwek, która doskonale nadaje się na świeżą kromkę lub (jeszcze lepiej) na tosta czy grzankę.
Przygotowanie zajmie Wam nie więcej niż 5 min...
Wystarczą 2 składniki i blender.
Potrzebujemy:

  • 350 g oliwek bez pestek
  • 2-3 ząbki czosnku
Pasty możemy zrobić zarówno z czarnych jak i z zielonych oliwek i osobiście polecam zaserwowanie dwóch smaków. Na zdjęciach jak widać, większym powodzeniem cieszyła się pasta zielona i zniknęła zanim przystąpiłam do robienia zdjęć na (zachowały się jedynie te zrobione zaraz po przygotowaniu). 
Musze pisać co trzeba zrobić? Pewnie się już za to zabraliście, bo to dość oczywiste. Oliwki umieszczamy do wysokiego naczynia (jeśli nie chcecie mieć za chwilę całek kuchni w małych oliwkowych drobinkach), dodajemy ząbki czosnku i blendujemy, dokładnie zgniatając składniki. 
Tyle. Proste i takie według mnie są najlepsze.
Pozostaje życzyć Wam smacznego:)




czwartek, 19 czerwca 2014

Tort z musem truskawkowym i białą czekoladą


Truskawkowe szaleństwo trwa...przynajmniej w mojej aktualnej karcie dań. Jest prawie jak w wierszyku o pewnym robaczku, który dość miał jabłek...u nas powoli pojawiają się tęsknoty do potraw pozbawionych choćby posmaku tego owocu ale wiemy jednocześnie, że potem trzeba będzie czekać na nie caaaaaały rok. Nie poddajemy się więc i jemy, jemy a ja staję na głowie, wymyślając kolejne dania i desery. Tym razem dla odmiany torcik na spodzie biszkoptowym z serkiem mascarpone, bitą śmietaną i oczywiście mocno truskawowy.




Jeśli chodzi o biszkopt, odsyłam do tego przepisu - klik
A oto pozostałe składniki (przewidziane na małą tortownicę):

  • 2 x 250 g serka mascarpone
  • 500 ml śmietany kremówki
  • 4 łyżki żelatyny
  • 8-10 łyżek cukru pudru
  • 1 tabliczka białek czekolady
  • 1 kg truskawek

Całą zabawę możemy zacząć dzień wcześniej, przygotowując biszkopt. Reszta to już prosta  i całkiem

przyjemna sprawa (jeśli tylko choć trochę lubicie miksować:)).
Podkład dzielimy na dwie części (tak aby mieć spód i środek ciasta). Na pierwsze biszkoptowe kółko układamy krem truskawkowy. Nie powiedziałam chyba jak się do niego zabrać...no tak.
No to już, już...najpierw oczyszczamy i dokładnie myjemy część truskawek (albo na odwrót) tak aby uzyskać ok 200 g po zmiksowaniu. Teraz zasypujemy je cukrem (1-2 łyżki)  i masakrujemy blenderem. Teraz pora na żelatynę. 4 łyżki proszku zalewamy 4 łyżkami wody a po 10-15 min dolewamy wody gorącej (tak aby w sumie uzyskać pół szklanki płynu) i mieszamy aż do całkowitego rozpuszczenia. Szklankę z żelatynowym płynem umieszczamy z pojemniku z zimną wodą i od czasu do czasu mieszamy, kontrolując jak się ma nasza ciecz (ma być chłodna ale cały czas płynna bo inaczej zrobią się grudki).
W osobnym naczyniu ubijamy 250 ml śmietany, do której dodajemy 2-3 łyżki cukru (mieszamy na lekkich obrotach) i dodajemy 250 g mascarpone. Do kremu dodajemy powoli zmiksowane truskawki i bardzo delikatnie mieszamy. Na koniec dodajemy 3/4 przygotowanej, ostudzonej żelatyny.
Truskawkowy krem kosztujemy (dosładzamy do smaku jeśli jest taka potrzeba) i wykładamy na pierwszą warstwę biszkopta. Pamiętajcie aby obręcz tortownicy była dobrze zapięta!:)
Na "kruskawkową"masę układamy biszkopt i zabieramy się za krem z białą czekoladą, którą najpierw topimy (np. w mikrofali) i studzimy.
I tu znowu ubijamy śmietanę (pozostałe 250 ml) a do ubitej dodajemy 2-3 łyżki cukru i serek mascarpone a następnie ostudzoną czekoladę i pozostałą część żelatyny.
Krem rozprowadzamy na powierzchni biszkopta a na nim układamy świeże truskawki. Ja polałam je odrobiną białej czekolady, która została mi na dnie miski ale zrobiłam to pierwszy i ostatni raz, bo tort stracił na wyglądzie...zdecydowanie (za co przepraszam ale jak zrobię go drugi raz to zdjęcia podmienię:).
Całe ciasto zajmowało miejsce w lodówce zaledwie 1 dzień:( albo :)



piątek, 13 czerwca 2014

Racuchy owsiane


Moje dziecko, zapytane "jak było w szkole?" odpowiada "dobrze". Może powinno mi to wystarczyć ale dopytuję: "to znaczy?"i słyszę: "że super". Hmmm...ciekawe, że jak w sprawach piłki nożnej jest zdecydowanie bardziej wylewny, co chyba powinno mnie uspokoić. No typowy facet. Tymczasem kobiety mogą rozmawiać bez końca i czasem może wydawać się, że trochę bez sensu ale gdyby to była prawda nie pojawiłby się ten o to przepis (i wiele innych).
Mam już jedną recepturę z opakowania (- klik) a teraz kolejna i chyba zacznę cykl przepisów w opakowania. Tym razem zakupiłam (zainspirowana opowieścią koleżanki) płatki owsiane i jabłka:)

Do racuchów potrzebne będą jeszcze:

  • 1 szklanka zsiadłego mleka lub jogurtu naturalnego
  • 1 jajko
  • 1 łyżka cukru
  • 0,5 szklanki płatków owsianych
  • 0,5 szklanki mąki pszennej
  • 1 duże lub dwa małe jabłka (obrane i pokrojone w kostkę)
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • cukier wanilinowy
  • szczypta soli


Ucieramy jajko z cukrem i cukrem wanilinowym na pulchną masę. Do jajecznego musu dodajemy jogurt (lub jeśli wolicie mleko zsiadłe) i mieszamy a następnie dodajemy mąkę, proszek do pieczenia i otręby (znowu mieszamy). Na koniec dodajemy jabłkowe kostki a po wymieszaniu, kładziemy niewielkie placki na mocno rozgrzanej patelni. Smażymy z obu stron na złoty kolor, posypujemy cukrem pudrem i dekorujemy świeżymi owocami a dla zieloności dodajemy listek mięty. Oko się cieszy...żołądek też:) 
Sprawa prosta, łatwa i przyjemna...zdążyłam je przygotować a w tym czasie moje dziecko zgłębiało tajemnicę czystych talerzy...;)



czwartek, 12 czerwca 2014

Ra ra rabarbar w cieście jogurtowym


Truskawki, truskawki...w pierogach, w cieście, z makaronem...całkowite szaleństwo, w którym zapominam o innych sezonowych cudach. Dziś skusił mnie rabarbar...to ostatnie chwile na wypieki z tym kwaśnym kawałkiem łodygi. Tak mi się go żal zrobiło bo wyglądem nie zachęca i zdecydowanie traci kiedy masz wybrać on (rabarbar) czy one (truskawki). Czyli klasycznie...facet o wartościowym wnętrzu choć mało urodziwy i ona...piękna, urocza i słodka (nie ma wad;)).
Do tego (jak donosi mój mąż), ze względu na kwas szczawiowy, rabarbar może być niebezpieczny. Choć cała sprawa dotyczy liści tej rośliny oznajmił, że zjadł właśnie trzy pierwsze i ostatnie kawałki.
Dodam tylko, że zalicza się on do grupy ludzi "przewrażliwionych".
Ciasto robi się przy tak zwanej okazji i mam tu na myśli powiedzenie mówiące, że coś robi się szybko i łatwo.

Wystarczy, że mamy :

  • 3-4 łodygi rabarbaru
  • 5 jajek
  • 1 szklankę cukru
  • 1 szklankę jogurtu (wybrałam gęsty, typu greckiego)
  • 0,5 szklanki oleju
  • 400 g mąki pszennej
  • 1 łyżeczkę proszku do pieczenia
  • masło do wysmarowania formy
  • bułka tarta (1-2 łyżki)
  • 2-3 łyżki cukru do posypania rabarbaru
  • 3-4 łyżki migdałowych płatków

Piekarnik nastawiamy na 180 stopni.
Zaczynamy od jajek, które rozdzielamy (osobno żółtka i białka). Żółtka ucieramy z cukrem na kogel, mogel, dodajemy do nich jogurt (mieszamy), olej (znów mieszamy) i mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia(mieszamy na wolnych obrotach). Białka ubijamy na sztywno i stopniowo dodajemy do masy, mieszając tym razem już bardzo delikatnie łyżką.
Rabarbar myjemy, dzielimy na mniejsze (ok. centymetrowe kawałki) i posypujemy cukrem, mieszamy.
Ciasto wykładamy do wysmarowanej masłem formy i układamy na nim nasze owoce (to chyba bardziej owoc;)). Na koniec posypujemy migdałami i wkładamy na 30 min. do piekarnika.






niedziela, 8 czerwca 2014

Waniliowy tort z truskawkami


Szaleństwo truskawkowe...nie ma dnia bez tego owocu nie mówiąc o weekendzie, który z góry zakłada jakiś deser z wykorzystaniem letnich pyszności. Były już truskawki z czekoladą i bitą śmietaną, czas na wydanie waniliowe. Będzie zwyczajowo, szybko i prosto ale smacznie.
Zaczynamy od biszkopta i budyniu własnej produkcji ale do tego potrzebujemy kilku składników.






Składniki na małą tortownicę:

biszkopt:

  • 4 jajka
  • 4 łyżki cukru
  • 2 łyżki mąki pszennej
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
krem:
  • 1,5 szklanki mleka
  • 3 łyżki maki pszennej 
  • 3 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 5 łyżek cukru
  • laska wanilii
  • 1,5 kostki masła
  • 2-3 łyżki cukru pudru
  • 2 żółtka
  • 1 kg truskawek
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. 
Z biszkoptem sprawa jest niezwykle prosta. Jajka ucieramy z cukrem na gęsty krem, do którego dorzucamy mąki i delikatnie mieszamy (najlepiej łyżką lub trzepaczką). 
Masę biszkoptową wylewamy do formy, którą wcześniej wykładamy papierem do pieczenia lub smarujemy masłem a następnie podsypujemy bułką tartą. Tortownicę wkładamy do gorącego piekarnika na 30 min a po tym czasie (na wszelki wypadek) upuszczamy go z ok. 50 cm (takie czary mary gwarantują nam, że pozostanie wysoki). 
Kiedy ciasto pięknie rośnie w piekarniku, możemy przygotować budyń. Większość mleka wlewamy do średniej wielkości rondelka i umieszczamy w nim ziarenka wanilii oraz samą wanilię. Kiedy mleka się ugotuje, należy wyłowić
laskę. W połowie szklanki mleka (tyle zostawiamy aby wymieszać suche składniki) łączymy mąki i cukier. Do gotującego się mleka dolewamy mączną mieszankę i cały czas mieszając doprowadzamy do zagotowania i gdy gęsty budyń zacznie bulgotać, wyłączamy i odstawiamy do ostygnięcia. 
Teraz możemy przygotować masło aby zmiękło zanim zaczniemy łączyć je z budyniem. 
Truskawki oczyszczamy  i kroimy na pół. 
Kiedy budyń będzie już chłodny zabieramy się za robienie kremu. Masło ucieramy z żółtkami i cukrem a następnie dodajemy waniliowy mix. Na tym etapie sprawdzamy smak i ewentualnie dosładzamy. 
Krem gotowy, biszkopt gotowy a zatem przed nami finisz. Ciasto biszkoptowe dzielimy na dwie części (górną i dolną). Na dno układamy krem i truskawki, które przykrywamy górną częścią, która zostanie pokryta pozostałą częścią kremu u truskawkami. 
Teraz wkładamy ciasto do chłodu i pozostawiamy na kilka godzin (najlepiej na noc). 


sobota, 7 czerwca 2014

Truskawki z pierogami...w każdym razie obiad na 3 dokładki;)


Pierogi to niby taka prosta sprawa a jakoś jak pomyślę, że mam bawić się mąką i wodą, potem ulepić z tego obiad na całą rodzinę to kusi skoczyć do sklepu i kupić gotowca. No ale jak ma się świeże truskawki i domownicy domagają się  i straszą pikietami to co mogę??? Biorę głęboki oddech i chwilę później zastanawiam się co mnie w sumie tak bardzo zniechęcało;) Ciasto ma tak niewiele składników, że często zastanawiam się czy na pewno dobrze pamiętam, że to tylko woda, mąka i odrobina oleju. Ważne są proporcje ale to tak naprawdę czuje się w trakcie wyrabiania ciasta. Ma być gładkie i elastyczne  i dobrze się lepić.



Na obiad dla 3 osób będziemy potrzebować:

3 szklanki mąki pszennej
1 szklanka ciepłej wody (nie gorącej ale mocno ciepłej)
łyżka oleju

0,5 kg truskawek (pokrojonych na mniejsze kawałki)
duży garnek z wodą
łyżka soli
śmietana 18%
cukier

Wodę z solą (na duży garnek potrzebujemy łyżkę) gotujemy.
Mąkę wsypujemy do miski i wlewając wodę mieszamy drewnianą łyżką a na koniec dodajemy olej i dalej mieszamy. Lekko wyrobione ciasto wykładamy z miski na stolnice u zagniatamy "by hand". Jeśli będzie zbyt lepiące, dodajemy mąkę jeśli będzie suche, dodajemy wodę i tym sposobem otrzymujemy (i zapewniam, że rozpoznacie ten stan) odpowiednie ciasto na pierogi.
Teraz czas na wałkowanie i wycinanie kółek (ja wykorzystuję w tym celu zwykłą tradycyjną szklankę). Truskawki myjemy, kroimy na mniejsze kawałki lekko posypujemy cukrem i bułką tartą, mieszamy, porcjami układamy na okrągłych kawałkach ciasta i lepimy:)

Nasze pierogi wrzucamy do gotującej się wody i czekamy aż wypłyną (to oznacza, że są gotowe do wyciągnięcia. Śmietanę mieszamy z cukrem i polewamy nią każdą porcję.
Co mogę jeszcze powiedzieć?
Myślałam, że zostanie trochę na następny dzień...








poniedziałek, 2 czerwca 2014

Tarta czekoladowa "a nóż" czyli a nóż się uda;P

Czasami tydzień kończy się zupełnie niespodziewanie, zupełnie niespodziewanie zmienia się pogoda a z nią plany. Ten weekend miał upłynąć pod znakiem grillowanych smakołyków ale chmury postraszyły skutecznie i w efekcie skończyło się na pracach ogrodowych i kucharzeniu "na szybko" z małą domieszką "na winie". Efekt był w pierwszej chwili niepokojąco-niewiadomy, po chwili jednak okazało się, że czasem lepiej wychodzi to, co robimy mimo-chodem.
Tym razem tarta wydała mi się odpowiednim dodatkiem do niedzielnej kawy. Nie mając jeszcze do końca pomysłu zrobiłam z rana podkład - czyli kruche ciasto, które wstawiłam na ok. godzinę do lodówki. Cała reszta pojawiła się znacznie później i modyfikowała się w miarę dokładniejszej lustracji szafek, zamrażarki i przepisów, co dało efekt zupełnie nieoczekiwany.
Przedstawiam Wam listę potrzebną do wykonania ciasta.

  • 150 g masła
  • 1,5 szklanki mąki pszennej
  • 0,5 szklanki cukru
  • 2 żółtka
  • owoce (w moim przypadku nawinęły się truskawki i wiśnie - ok. 0,5 kg)
  • 250 g serka mascarpone
  • 0,5 szklanki śmietanki 30%
  • 1,5 tabliczki mlecznej czekolady
  • 2-3 łyżki
Zaczynamy od ciasta. Mąkę, masło, cukier i żółtka zagniatamy, formujemy w kulkę i wkładamy do lodówki na ok.30 min. Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Po tym czasie naszą kulkę pacyfikujemy wałkiem i ciasto wykładamy na dno formy a następnie nakłuwamy widelcem i wkładamy do piekarnika na ok. 30 min. 
Część związaną z pieczeniem mamy już za sobą.
Teraz pójdzie błyskawicznie. Czas na owoce. Ja miałam trochę tryskawek i wiśni. Wymieszałam z odrobiną (łyżką) cukru i lekko podgrzałam. Owoce wykładamy na podkład.
Czekoladę rozpuszczamy w odrobiną mleka.
Śmietanę ubijamy na sztywno, dodajemy do niej serek i stopniowo dodajemy wystudzoną czekoladę. Wszystko miksujemy i wykładamy na owoce. Dekorujemy (ja posypałam lekko proszkiem kakao). Ciasto wkładamy do chłodu a do porannej kawy mamy pyszny deserek.



Najlepsze!

Najsmaczniejszy - ranking stron kulinarnych

kolejne wyzwania

Zapraszam na durszlak

Durszlak.pl

A Wy kochacie gotowanie czy tylko lubicie?:)

Lista Blogów Kulinarnych

Zaglądajcie też na Mikser kulinarny

Mikser Kulinarny - przepisy kulinarne i wyszukiwarka przepisów